Ekonomiści od dawna liczyli, że osłabienie złotego będzie wsparciem dla handlu zagranicznego. Niemniej szybkość, z jaką te zmiany zaczęły się ujawniać, może być dla wielu uczestników rynku zaskoczeniem. Co prawda eksport spadł w ciągu roku o około 30 proc., jednak skala tego spadku okazała się wyraźnie mniejsza niż w gospodarkach, których waluty nie zostały poddane tak wyraźnej deprecjacji.
Właśnie dzięki słabszemu złotemu deficyt w handlu zagranicznym, który jeszcze w ostatnich miesiącach 2008 r. utrzymywał się na poziomie około 1,5 mld euro, obecnie oscyluje w pobliżu zera. By uzmysłowić sobie znaczenie tych danych, warto przypomnieć, że na początku roku jednym z najpoważniejszych zmartwień zagranicznych inwestorów był poziom deficytu w rachunku bieżącym oraz uzależnienie Polski od finansowania zagranicznego. Niemniej wraz ze spadkiem deficytu handlowego oraz deficytu w rachunku bieżącym zmniejszyła się skala problemu, dzięki czemu dotychczasowe obawy inwestorów mogły zejść na dalszy plan.
O zmniejszeniu nierównowagi zewnętrznej świadczą najnowsze dane banku centralnego o długu zagranicznym. Pokazują one, że od momentu wybuchu kryzysu na rynkach wschodzących zadłużenie zagraniczne Polski zmniejszyło się o 17 mld euro, dzięki czemu polskie firmy stały się mniej zależne od finansowania zewnętrznego. Powodem do zadowolenia powinien być zarówno spadek, jak i to, że zachodzi on stopniowo. Właśnie to umiarkowane tempo oznacza, że wbrew wcześniejszym scenariuszom polskie firmy nie zostały zupełnie odcięte od zewnętrznego finansowania i nie są zmuszone do natychmiastowej spłaty długów.
Dziś temat długu i deficytu w rachunku bieżącym powinien się stać czynnikiem stabilizującym sytuację rynkową. Oczywiście nie jest tak, że wszystkie źródła niepewności zniknęły. W statystykach NBP utrzymuje się bardzo wysoki poziom pozycji „błędy i opuszczenia”, sugerujący, że publikowane wskaźniki mogą nie odzwierciedlać w pełni niektórych trendów. Ale jeśli wierzyć zapewnieniom NBP, że błędy i opuszczenia dotyczą raczej rachunku finansowego niż bieżącego, dane te można interpretować z większym spokojem. Dlatego sytuacja w bilansie płatniczym w kolejnych miesiącach ma szansę przyczyniać się do stabilizacji na rynkach finansowych. Ponieważ jednak proces poprawy fundamentów dopiero się rozpoczął, może minąć nieco czasu, zanim uczestnicy rynku uznają te zmiany za wiarygodne i uwierzą w stabilność polskiej gospodarki. Najważniejsze jest jednak to, że wreszcie zmiany przebiegają na korzyść Polski oraz złotego.