Jestem tym bardzo zdziwiony. Rozmowy na temat kontraktu na dostawy LNG rozpoczęto w 2007 r. Już nasi poprzednicy po przeanalizowaniu ofert mówili, że ta z Kataru jest najkorzystniejsza. Oczywiście jest za wcześnie, by dokładnie określić ceny. Formuła, według której będą one wyliczane, jest podobna do tych, jakie obowiązują na światowych rynkach. Gaz skroplony ze względu na swoją specyfikę – czyli konieczność skroplenia, transportu statkami i regazyfikacji – faktycznie nie jest tani. Ale w ciągu ostatnich lat jego ceny spadają. Trzeba brać pod uwagę fakt, że mamy po raz pierwszy wieloletni kontrakt na znaczące dostawy, czyli 1,5 mld m sześc. rocznie. Możemy też zawierać umowy krótkoterminowe, bo terminal ma odbierać ok. 3 mld m sześc. gazu. A w dostawach spotowych gaz bywa tańszy od tego w wieloletnich umowach. Wystarczy spojrzeć na obecną sytuację na rynku – gdybyśmy tylko mieli możliwość sprowadzenia gazu, czyli drogę dostaw, moglibyśmy kupić go wyjątkowo tanio, bo latem zawsze ceny spadają. Ale my takiej drogi, czyli połączeń z systemami gazociągów w Europie – oprócz jednego w Lasowie – nie mamy. Musimy więc płacić więcej za gaz zamówiony na wiele lat. Dostawy spotowe LNG są tańsze, ale to cena za statek, a nie za 20 lat pewnych, stabilnych dostaw, w których mieszczą się i koszty wybudowania infrastruktury u producenta.
[b]Co się stanie, jeśli Gaz System nie będzie mógł oddać do użytku terminalu na czas, czyli do połowy 2014 r.? Kto zapłaci za zamówiony gaz?[/b]
Nie wierzę, że znajdziemy się w takiej sytuacji. Gdyby jednak coś się wydarzyło, to PGNiG i Gaz System będą musiały podzielić się kosztami wynikającymi z faktu, że terminalu nie ma, a zamówiliśmy gaz. Wszyscy mają świadomość, że terminal musi powstać. To nie jest szczególnie trudna inwestycja, innym firmom się one udają. Jedyny problem to fakt, że budujemy terminal po raz pierwszy. Najbardziej się obawiam przeszkód admini- stracyjnych, problemów formalnoprawnych, które mogą powodować urzędnicy. Liczę jednak na to, że wszyscy rozumieją, iż to teraz najważniejsza realizowana w kraju inwestycja.
[b]Zanim pojawi się gaz z Kataru, musimy się porozumieć z Rosjanami co do warunków umowy. Czy sądząc po przebiegu negocjacji, do września zdołamy je zakończyć?[/b]
Przed zimą powinniśmy zamknąć te negocjacje, by nie mieć problemów z dostawami. Praktycznie od 2003 roku borykamy się z niedoborem gazu z importu. Poruszamy się na rynku trochę niepewnie, szukając dodatkowych dostaw i pośredników. W efekcie nie zawsze trafiamy na wiarygodne firmy, np. Sincler w ogóle nie rozpoczął dostaw, potem EuralTransGaz zniknął z powodu jakichś dziwnych powiązań. Mimo to w 2006 roku podpisano kolejny kontrakt krótko- terminowy z RosUkrEnergo, które od początku tego roku nie jest w stanie dostarczyć nam paliwa, bo go nie ma. Trudno więc domknąć bilans gazu. Dlatego najlepszym wyjściem jest jego zakup bezpośrednio u producenta. Warto zamówić gaz w Gazpromie w zamian za pewność, że popłynie – jeśli nie przez Białoruś, to przez Ukrainę. Wątpię, by rosyjski koncern pozwolił sobie kiedykolwiek na konflikt jednocześnie z obydwoma tymi krajami. Skoro Niemcy, Francuzi, Włosi nie mają problemu z tym, że kupują gaz rosyjski, to dlaczego my mamy działać inaczej.
[wyimek]Wątpię, by Gazprom pozwolił sobie kiedykolwiek na konflikt jednocześnie z Ukrainą i Białorusią. Skoro Niemcy, Francuzi, Włosi nie mają problemu z tym, że kupują gaz rosyjski, to dlaczego my mamy postępować inaczej?[/wyimek]