Żeby odpowiedzieć na to pytanie, warto pamiętać, że bankowcy nie żyją we własnym świecie. Wyniki ich instytucji zależą po prostu od tego, co się dzieje w całej gospodarce. Tu sytuacja ma się powoli poprawiać. Można więc oczekiwać, że kolejne kwartały i dla banków będą nieco lepsze.

Najpoważniejszy czynnik ryzyka dla kredytodawców to w tej chwili rezerwy na niespłacane na czas kredyty. Ich ciągłe tworzenie wiąże się z ciągle niskim wzrostem PKB i powiększającym się bezrobociem. Jednocześnie – szczęśliwie dla banków (i nie tylko) – kończą się już problemy z opcjami walutowymi, które były powodem wielu nieprzyjemnych niespodzianek pod koniec ubiegłego i w pierwszej połowie tego roku.

Pozytywny wpływ na wyniki instytucji finansowych będzie miało to, co korzystnie wpływa na zyskowność każdej firmy – ograniczanie kosztów.

Istotną rolę odegra jednak również odbywająca się właśnie zmiana polityki cenowej. Banki coraz mniej chętnie oferują wysokie oprocentowanie depozytów. O ile rezerwy i cięcie kosztów zwykłych klientów banków dotyczy w minimalnym stopniu, o tyle nieprzyjemny wpływ obniżek oprocentowania każdy odczuwa we własnym portfelu. Chyba że jest również posiadaczem bankowych akcji.

Skomentuj na [link=http://blog.rp.pl/blog/2009/08/27/lukasz-wilkowicz-banki-sobie-poradza-takze-dzieki-klientom/]blog.rp.pl[/link]