[link=http://blog.rp.pl/blog/2009/09/08/jedrzejkowski-a-to-konkurs-wlasnie/]Skomentuj na naszym blogu[/link]
W puli środków unijnych na lata 2004 – 2006 duże przedsiębiorstwa zdobyły, zdaniem Brukseli, zbyt dużą część grantów. Urzędnicy ministerstw Rozwoju i Gospodarki musieli się sporo nagimnastykować, by zorganizować dodatkowe konkursy dla mniejszych firm i przekonać Brukselę, aby zaakceptowała rozdysponowanie środków.
Teraz sytuacja wydaje się podobna. Znów w ostatniej chwili termin rozpoczęcia konkursu jest przesuwany, a ogłoszone na nowo jego zasady odbiegają od wcześniejszych zapowiedzi i oczekiwań rynku. I tym razem z ubiegania się o granty wypychane są duże firmy, by środki trafiły do tych mniejszych.
Zamiast chaotycznych działań, które są dla biznesu szkodliwe (firmy np. zwlekają z inwestycjami, czekając na zapowiedziany konkurs, ponoszą też koszty, przygotowując się do niego), można przecież np. zawczasu wydzielić z ogólnej puli mniejsze części, o które rywalizować będą firmy określonej wielkości. Wtedy będzie i większa przejrzystość, i przewidywalne zasady. Nie mówiąc już o czymś tak „egzotycznym” jak stabilne warunki prowadzenia biznesu.