[b]Rz: Czy nasz rząd ma rację, twierdząc, że Polska nieźle poradziła sobie z kryzysem, skoro sąsiedzi mają większe trudności finansowe?[/b]
Inni wypadli gorzej, więc można was ocenić dobrze. A rządzący zasługują na pewne uznanie choćby dlatego, że specjalnie nie zaszkodzili gospodarce. W końcu zanotowaliście niewielki wzrost. Nie lubię zresztą eksperymentów społecznych. Takim jednym wielkim eksperymentem był przecież komunizm. Nie wierzę też w interwencjonizm państwa. Także Biały Dom nie powinien próbować zarządzać biznesem. Na Polskę patrzę z optymizmem. Widzę, jaki wysiłek włożyliście, by zbudować gospodarkę rynkową. Nadal się rozwijacie. Stara Europa pracuje gorzej – mniej wydajnie. Dlatego sądzę, że gospodarki Europy Środkowej dogonią Zachód już za dziesięć – 15 lat.
[b]Rzeczywiście jest pan optymistą. Będziemy tak bogaci jak Zachód? A Polska, choćby ze względu na liczbę ludności, ma szansę zostać „tygrysem” naszej części Europy?[/b]
Możecie być bogatsi niż Europa Zachodnia. Przez lata ta ostatnia była zresztą najwyżej w połowie tak wydajna jak USA. Trzeba jednak dbać o dyscyplinę finansową, ciąć wydatki, ale i podatki. Wprowadzać innowacje i nie dotować niewydajnych producentów. Władze regionalne powinny też stwarzać sprzyjające warunki dla biznesu. Zakładanie firmy musi być szybkie i łatwe. Radziłbym jednak przede wszystkim zreformować polski system emerytalny. Polacy zbyt krótko pracują, a przecież spada przyrost naturalny i żyjemy coraz dłużej. Nie możecie przechodzić na emeryturę tak młodo, w pełni sił. To odbija się wyraźnie na wysokości waszych świadczeń.
[b]To jednak niepopularny społecznie postulat. Polacy nie chcą dłużej czekać na emeryturę, a politycy nieśmiało tylko o reformie wspominają, bojąc się utraty poparcia.[/b]