Jak ta instytucja ma sprawnie przeprowadzić prezydencką elekcję?
Przez wiele lat Zakład Ubezpieczeń Społecznych był synonimem biurokracji i anachronizmu, podobnie urzędy skarbowe. Dziś załatwienie spraw w tych instytucjach jest wygodniejsze. Nierzadko wystarczy dostęp do internetu czy profilu zaufanego. Tak w przypadku ZUS, jak i urzędów skarbowych przedsiębiorca ma swoje indywidualne konto, na które wpłaca pieniądze z tytułu składek i podatków, nie martwiąc się, czy trafią, gdzie trzeba. Załatwienie sprawy przez telefon też jest coraz prostsze, bo często wystarczy podać numer PESEL lub NIP, by w kilka sekund dowiedzieć się, na jakim jest etapie.
Czytaj także: Poczta Polska gotowa do wyborów? Jest na szarym końcu w Europie
Taka nowoczesność nie dotarła jeszcze do Poczty Polskiej. Efekty? W marcu i kwietniu, jeżdżąc po Warszawie, widziałem, że największe kolejki ustawiały się nie do aptek czy sklepów spożywczych, lecz właśnie do placówek pocztowych. W końcu sam miałem wątpliwą przyjemność spędzenia w takim ogonku ponad dwóch godzin, by odebrać paczkę.
W okienku Bogu ducha winna pani zmagała się z rzeczywistością, o której politycy obecnej władzy wydają się nie chcieć słyszeć. W moim podwarszawskim urzędzie nie ma ani jednego listonosza, bo wszyscy się zwolnili. Obsługa klientów trwała tak długo również dlatego, że był problem z dostępem do internetu, a bez sieci urząd miał problem z wydawaniem paczek i listów. Do tego okazało się, że Pocztex, który miał dostarczyć przesyłkę do domu, dostarczył ją do urzędu, gdzie swoje trzeba odstać. Zachodzę w głowę, jak taka Poczta ma wziąć na siebie przeprowadzenie korespondencyjnych wyborów prezydenckich.