Poczta Polska gotowa do wyborów? Jest na szarym końcu w Europie

Kryteria terminowości i efektywności doręczeń oraz satysfakcji klientów nie pozostawiają złudzeń – Poczta Polska ma kłopot z realizacją spoczywających na niej zadań.

Aktualizacja: 05.05.2020 14:26 Publikacja: 04.05.2020 21:00

Poczta Polska gotowa do wyborów? Jest na szarym końcu w Europie

Foto: AFP

Dostarczanie przesyłek na czas to pięta achillesowa Poczty Polskiej (PP). Z najnowszych statystyk wynika, że ok. 30 proc. listów D+1 (mających trafić do odbiorcy w następny dzień roboczy od nadania) nie dociera na czas. Rodzimy operator na tle innych europejskich poczt wypada fatalnie. Nic dziwnego, że poziom satysfakcji klientów (tzw. wskaźnik NPS) to nie jest kryterium, którym PP lubi się chwalić. Czy listonosze podołają więc wyborom korespondencyjnym?

Cios w dobre imię

Justyna Siwek, rzeczniczka Poczty, wskazuje, że przyjmowanie założenia, iż pakiety wyborcze miałyby być usługą świadczoną z terminowością D+1 lub D+3, jest błędne. – Pakiety wyborcze nie są usługą z określonym terminem doręczenia do jakiegoś dnia po dniu nadania, lecz w określonym przedziale czasu. Pakiety mają być doręczane siedem dni przed wyborami, logistyka tego typu doręczenia jest porównywalna z doręczaniem np. testów maturalnych, które muszą trafić do szkół w określonym dniu, do określonej godziny – tłumaczy nasza rozmówczyni.

Ale wątpliwości co do jakości świadczonych usług pozostają. W jednym z wewnętrznych badań spółki, do którego dotarliśmy, przeprowadzonym wśród klientów biznesowych, a dotyczącym usług paczkowych, w 100-stopniowej skali państwowy operator uzyskał jedynie 69 pkt, podczas gdy konkurencyjne firmy w Polsce notowały ponad 75 pkt. Potwierdzają to analizy Sentimenti.pl z końca ub.r., z których wynika, że odsetek negatywnych komentarzy w mediach społecznościowych na temat Poczty sięgał aż 66 proc. i był niemal dwukrotnie większy niż w przypadku głównego rywala – InPostu.

Czytaj także:  Listonosze z rodzinami chcą dobrze zarobić na wyborach 

Ale brak terminowości i niezadowolenie klientów to niejedyny kłopot państwowej firmy. Usługi listowe spółki są bowiem nieefektywne. Z informacji „Rzeczpospolitej" wynika, że współczynnik określający liczbę przesyłek przypadających na listonosza w PP odbiega od europejskich standardów – wynosi on ok. 54 tys., podczas gdy w innych krajach oscyluje na poziomie 60–80 tys. Wszystkie te dane kładą się cieniem na zapowiedziach zarządu Poczty, który zapewnia, że wykona powierzone mu przez PiS zadanie zorganizowania wyborów korespondencyjnych. Sławomir Redmer, przewodniczący OPZZ w Poczcie Polskiej, mówi o wciąganiu przez polityków spółki w politykę, a wybory 10 maja określa absurdem. Przedstawiciele Wolnego Związku Zawodowego Pracowników Poczty nie mają wątpliwości, że pomysł zaangażowania PP w wybory spowoduje duże straty wizerunkowe firmy. „Niszczy już i tak częściowo nadszarpnięte dobre imię pracowników poczty (...). Przeciętny odbiorca pakietu wyborczego doręczonego przez listonosza nie będzie wnikał w zawiłości prawne uchwalonych po nocy ustaw czy rozporządzeń pisanych na kolanie, tylko ewentualne pretensje wyleje na tego, kto mu przyniósł pakiet wyborczy – listonosza, a potem na całą firmę" – przestrzegają związkowcy w opublikowanym stanowisku.

Mniej obowiązków dla PP

Wątpliwości budzi również stan przygotowań do przeprowadzenia korespondencyjnego głosowania. Listonosze nie mieli jeszcze zapowiadanych internetowych szkoleń z obsługi wyborów. Ci, z którymi rozmawialiśmy, nie widzą jednak problemu w dostarczaniu pakietów do głosowania, o ile będą mogli na tym dodatkowo zarobić. A wszystko wskazuje na to, że zachęta finansowa dla listonoszy ma być atrakcyjna. Choć oficjalnie PP nie podała jeszcze, ile zapłaci za roznoszenie kart do skrzynek wyborców, to nieoficjalnie mówi się o 1,5 zł od koperty. To może oznaczać nawet ponad 1500 zł zarobku w kilka dni, a to dla wielu połowa miesięcznej pensji. Państwowy operator potwierdził nam, że pracownicy zostaną dodatkowo wynagrodzeni za wsparcie obsługi wyborów. – Stawki za poszczególne czynności nie zostały jeszcze ogłoszone – zastrzega jednak Justyna Siwek, rzeczniczka Poczty.

Nie wiadomo również, czy ewentualne 1,5 zł za pakiet to stawka do podziału. Pakiety wyborcze będą roznoszone bowiem w dwuosobowych zespołach. Na forach internetowych listonoszy pojawiały się informacje, że „towarzyszem" może być członek rodziny, ale w spółce zaprzeczają. – Członkowie zespołów nie mogą być spokrewnieni ani nie mogą być w zależności służbowej – zaznacza Siwek.

O możliwościach PP przeprowadzenia największej akcji w jej historii świadczą nie tylko statystyki dotyczące terminowości i efektywności doręczeń oraz satysfakcji klientów, ale także rekomendacje ekspertów z branży. Przywołać wystarczy raport Instytutu Pocztowego sprzed pół roku, który postulował wyłączenie w przypadku PP obowiązku doręczeń przez pięć dni w tygodniu, szczególnie na obszarach wiejskich. „Powinno to poprawić rentowność usług oraz ich terminowość. Klienci nie oczekują codziennych dostaw. Wolą zadowolić się rzadszymi odwiedzinami listonosza, ale oczekują w zamian regularności" – czytamy.

Zdaniem Krzysztofa Piskorskiego, prezesa Instytutu Pocztowego, warto zastanowić się nad urealnieniem wymaganych od operatora wyznaczonego (jest nim Poczta) terminów dostaw listów oraz paczek. I postuluje odejście od terminu D+1. To wymagałoby zmiany ustawy pocztowej. Według Urzędu Komunikacji Elektronicznej obniżenie standardów terminowości czy wyłączenie niektórych usług, jak listy priorytetowe, z usługi powszechnej to temat bieżących prac nad przyszłymi regulacjami rynku pocztowego w UE. Czy pocztowe usługi w Polsce zostaną okrojone? Na razie nie wiadomo.

W br. UKE miał sondować, czy Polacy zgodzą się, by listonosz odwiedzał ich rzadziej, a przesyłki docierały wolniej niż dotychczas. Regulator nie odpowiedział na nasze pytania.

Potencjał pocztowców

Państwowa spółka, jak podkreśla jej wiceprezes Grzegorz Kurdziel, zrealizuje zadanie organizacji wyborów korespondencyjnych.

– Każdego roku dostarczamy ponad 1,5 mld przesyłek.

W ubiegłych latach dostarczaliśmy pakiety do głosowania do osób niepełnosprawnych, od 11 lat odpowiadamy też za dostawę do szkół pakietów maturalnych. Żaden inny podmiot w Polsce nie ma tak bogatego doświadczenia – przekonuje.

Poczta Polska zatrudnia ponad 80 tys. pracowników na umowy o pracę, z czego około 26 tys. to listonosze. Operator dysponuje flotą ponad 6 tys. aut dostawczych różnego typu oraz siecią ponad 7,6 tys. placówek pocztowych.

Dostarczanie przesyłek na czas to pięta achillesowa Poczty Polskiej (PP). Z najnowszych statystyk wynika, że ok. 30 proc. listów D+1 (mających trafić do odbiorcy w następny dzień roboczy od nadania) nie dociera na czas. Rodzimy operator na tle innych europejskich poczt wypada fatalnie. Nic dziwnego, że poziom satysfakcji klientów (tzw. wskaźnik NPS) to nie jest kryterium, którym PP lubi się chwalić. Czy listonosze podołają więc wyborom korespondencyjnym?

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Diesel, benzyna, hybryda? Te samochody Polacy kupują najczęściej
Materiał partnera
Rośnie rola narzędzi informatycznych w audycie
Materiał partnera
Rynek audytorski obecnie charakteryzuje się znaczącym wzrostem
Materiał partnera
Ceny za audyt będą rosły
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Materiał partnera
Czy to jest koniec audytu w obecnej postaci?