[b][link=http://blog.rp.pl/blog/2009/12/28/pawel-czurylo-przedsiebiorce-zniechecic-latwo/]Skomentuj na blogu[/link][/b]

Ale gdyby nie zaplanowane na przyszły rok wybory prezydenckie (w których wystartuje kandydat PO) i samorządowe (o reelekcję będzie starała się pewnie większość obecnych samorządowców), musielibyśmy pewnie sięgnąć jeszcze głębiej do naszych kieszeni. A tak wzrost różnych opłat (w tym akcyzy) będzie ograniczony. Bo to, że więcej zapłacą palacze papierosów i tankujący na stacjach benzynowych olej napędowy, to wynik koniecznego dostosowania naszych stawek do przepisów obowiązujących w UE. Tyle że przez wyższą cenę oleju wzrosną koszty transportu samochodowego, co może się odbić i na cenach w sklepach.

Na te decyzje wpływ miał minister finansów. Ale są też takie opłaty i podatki, o wysokości których decydują samorządy. W tym przypadku doskonale widać różne podejście przede wszystkim do firm działających na ich terenie. Na szczęście część lokalnych włodarzy zdecydowała się mimo kryzysu nie podnosić podatków pobieranych od tych, którzy tworzą miejsca pracy. Takie decyzje zasługują na pochwałę, choć w części to pewnie właśnie następstwo czekających nas lokalnych wyborów. Szczególnie w czasie kryzysu, który, miejmy nadzieję, się kończy, bardzo łatwo zniechęcić tych, którzy dają pracę i zapewniają dochody miast czy gmin.

Pewnie część samorządowców świetnie zdaje sobie sprawę z tego, że takie podwyżki podatków opłaciłyby się im na krótką metę. Przedsiębiorcę zniechęcić do siebie i stracić łatwo. Ich zdobycie przychodzi już znacznie trudniej.