Iwona Wendel - Trzeba przyśpieszyć budowę e-administracji

Naprawimy błędy w projektach informatycznych - mówi Iwona Wendel, wiceminister rozwoju regionalnego w rozmowie z Arturem Osieckim

Publikacja: 27.01.2011 00:01

Iwona Wendel - Trzeba przyśpieszyć budowę e-administracji

Foto: Fotorzepa, Rob Robert Gardziński

[b]Artur Osiecki: W programie „Innowacyjna gospodarka”, który Pani przejęła zawarto już umowy na ponad 65 proc. budżetu, ale wydatki na poziomie 15 proc. na początku 2011 r. to nie jest chyba wynik zadowalający?[/b]

Iwona Wendel: To zależy, o których częściach programu mówimy. W przypadku niektórych potrzebny był dłuższy okres, aby je dobrze przygotować. Inne są komplementarne i najpierw trzeba było wykorzystać jedne, aby móc starać się o dotacje z drugich. Niektóre trzeba zmienić jak np. kredyt technologiczny.

[b]W kredycie szykują się nie tylko ułatwienia, ale Bank Gospodarstwa Krajowego z Naczelną Organizacją Techniczną organizują specjalne spotkania, które mają zachęcić przedsiębiorców do korzystania z tego instrumentu. Przyniesie to efekty?[/b]

Jestem o tym przekonana. To jedyna droga, aby zrealizować plan finansowy. To ważne, bo przygotowujemy raport, w którym wskażemy nowe mechanizmy wspierania firm, ale nie w formie dotacji. Jednym z takich rozwiązań jest kredyt technologiczny, choć przyznaję, że obecne zapisy są restrykcyjne. Zmiany mają znacząco ułatwić sytuację przedsiębiorców. Nie będzie już trzeba wykazać dochodu netto będącego skutkiem realizacji projektu, a tzw. premia technologiczna będzie wypłacana po zakończeniu inwestycji. Mam nadzieję, że nowa, bardziej przyjazna formuła kredytu wzbudzi zainteresowanie przedsiębiorców.

[b]Oby, bo na chętnych czeka ponad 1,2 mld zł, a kredyt miał być prologiem do wprowadzenia szerszej palety tzw. inżynierii finansowej po 2013 r.?[/b]

W latach 2014-2020 będziemy musieli zwrócić się ku preferencyjnym kredytom, pożyczkom i poręczeniom. W tej sprawie płyną jasne wskazówki z Komisji Europejskiej.

[b]Kilka miesięcy temu minister Bieńkowska zasygnalizowała, że proporcje pomiędzy dotacjami, a instrumentami zwrotnymi mogą wynosić nawet 20 do 80 proc. na korzyść tych ostatnich. Przedsiębiorcy są gotowi na taką zmianę?[/b]

Nie wiemy jeszcze jakie będą te proporcje. Ustalimy je w drodze konsultacji z przedsiębiorcami. Powstanie specjalny zespół, który zajmie się tą sprawą.

Przedsiębiorcy sprawnie wykorzystują dotacje, ale administracja ma z tym problemy. Jedną z bolączek jest powolna realizacja kluczowych projektów informatycznych dotowanych przez Brukselę...

Przygotowanie tych inwestycji jest długie. Studia wykonalności powstawały trzy lata temu, a nawet wcześniej. To pierwszy krok. Potem powstaje dokumentacja projektowa. Następnie trzeba przejść procedurę przetargową. Taki proces trwa w przypadku dużych projektów informatycznych dwa lata. Lepiej jest poświęcić więcej czasu na prawidłowe przygotowanie inwestycji, aby jej wdrożenie przebiegało bez zakłóceń. Ponadto, w tego typu projektach bardzo szybko zmieniają się technologie i koszty budowy infrastruktury mogły się zmienić. To ostatni rok na poprawki. Wszystkie instytucje zaangażowane w realizację projektów informatycznych, które najczęściej będą się kończyły w latach 2014-2015 muszą mieć pewność, że ich inwestycje mają szansę na powodzenie. Jeśli ich realizacja jest zagrożona to już teraz musimy podjąć działania naprawcze lub zrezygnować z części tych przedsięwzięć, bo w razie niepowodzenia w roku 2014 czy 2015 nie będziemy już mogli zagospodarować dotacji.

[b]A czy nie jest tak, że mimo, iż są pieniądze unijne na budowę e-administracji to sama administracja się do tego nie pali?[/b]

Tak się może wydawać, bo na razie brakuje namacalnych efektów. Stale mówimy o e-usługach, a one nie dotarły jeszcze do końcowego odbiorcy, ale to się stanie.

[b]A może instytucje centralne po prostu nie radzą sobie z wydawaniem dotacji na projekty informatyczne?[/b]

System podziału dotacji na przeciwdziałanie wykluczeniu cyfrowemu i budowę dostępu do Internetu na etapie ostatniej mili nie jest doskonały. Musimy się temu przyjrzeć, żeby nie okazało się, że wykluczają się obszary, które potem nie będą mogły być objęte Internetem szerokopasmowym. Być może zmienimy zapisy w „Innowacyjnej gospodarce”. Wydaje się też, że przeznaczono zbyt dużo środków na e-projekty przedsiębiorców. Część tych pieniędzy można przenieść na projekty związane z nowoczesnymi technologiami.

[b]Nie lepiej okroić nieco budżet na wirtualną jak dotąd e-administrację?[/b]

Nie, bo pieniędzy na nią brakuje. Lista rezerwowa projektów jest długa. Nie da się zrealizować wszystkich inwestycji tym bardziej, że e-administacja to szerokie pojęcie. Dotyczy zarówno administracji rządowej, jak i samorządowej. To także projekty między ministerialne. Wszystkie są komplementarne. Po spotkaniu z Centrum Projektów Informatycznych przy MSWiA wygląda na to, że działanie kompleksowe się opłaca. Niewielka modyfikacja koncepcji pozwoli uzyskać oszczędności, a to ważne przy deficycie środków. Warto więc było poświęcić kilka miesięcy na dopracowanie ostatecznej koncepcji dla realizacji wielkiego projektu informatyzacji państwa.

[b]Mariaż informatyki z funduszami UE jest trudny?[/b]

To godzenie wody z ogniem. Musimy dochować wszelkich przepisów związanych z funduszami UE. Po drugiej stronie są informatycy, którzy nie do końca znają procedury unijne. Musimy dopilnować, aby nie „wymaszerowali” ze swoimi pomysłami poza te ścisłe ramy, bo często wydaje się, że istnieje pole do negocjacji co do zakresu wydatków kwalifikowanych czy interpretacji kryteriów oceny projektów.

[b]Trudniejsze są zawiłości informatyki czy procedury wydawania funduszy unijnych?[/b]

Najtrudniejszy jest styk informatyki i funduszy. Informatycy mają często bardzo dobre pomysły. Kłopoty zaczynają się, gdy dochodzimy do szczegółów. Nikt jednak nie dyskutuje z ideą społeczeństwa informacyjnego. Musimy iść w tym kierunku.

[b]A co się dzieje z wielkim projektem budowy Internetu szerokopasmowego w pięciu wschodnich regionach kraju finansowanego z programu „Rozwój Polski Wschodniej”?[/b]

Jesteśmy na ostatnim etapie uzgadniania metodyki z Komisją Europejską. Musieliśmy wytłumaczyć skąd nasz pomysł na przepływność sześciu i dwóch megabitów w stosunku do rekomendowanych 2 Mb/s. To był punkt sporny. Dotychczas wszystkie decyzje Bruksela wydawała dla dwóch megabitów. Dyskusja dotyczyła też tzw. białych, szarych i czarnych plam czyli obszarów, na których można budować szerokopasmowy Internet i tych gdzie jest to niemożliwe. Mamy to już za sobą.

[b]To kiedy Bruksela zaakceptuje ten projekt?[/b]

Mam nadzieję, że do września, ale nie próżnujemy. Podpisywane są wstępne umowy z marszałkami na podstawie, których będzie można zacząć równoległe przygotowywać dokumentację projektową i wyłaniać inżynierów kontraktów dla inwestycji. Dzięki temu zaoszczędzimy nawet do ośmiu miesięcy. To ważne, bo po decyzji Brukseli musimy jeszcze zaktualizować studium wykonalności. To ciężka praca związana z wyznaczaniem konkretnych miejsc w obszarach inwestycyjnych. Musimy dokładnie wskazać miejsca gdzie będziemy budować sieć. W optymistycznym wariancie inwestycje rozpoczną się w drugiej połowie przyszłego roku. Zmieścimy się więc w terminie. Sam proces budowy nie jest tak długi. Najdłuższe są uzgodnienia.

[b]Uda się przyśpieszyć projekty informatyczne?[/b]

W przypadku Internetu w Polsce Wschodniej liczę na pomoc marszałków. Ważne jest ich osobiste zaangażowanie. Pamiętajmy, że jest to pierwszy tak duży projekt internetowy w Europie. Przecieramy ścieżki, bo nikt nie realizował takiej inwestycji na obszarze dużego makroregionu składającego się z pięciu województw. Natomiast w przypadku projektów kluczowych potrzebny będzie bieżący monitoring.

[b]Artur Osiecki: W programie „Innowacyjna gospodarka”, który Pani przejęła zawarto już umowy na ponad 65 proc. budżetu, ale wydatki na poziomie 15 proc. na początku 2011 r. to nie jest chyba wynik zadowalający?[/b]

Iwona Wendel: To zależy, o których częściach programu mówimy. W przypadku niektórych potrzebny był dłuższy okres, aby je dobrze przygotować. Inne są komplementarne i najpierw trzeba było wykorzystać jedne, aby móc starać się o dotacje z drugich. Niektóre trzeba zmienić jak np. kredyt technologiczny.

Pozostało 93% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację