Nie można złożyć pozwu zbiorowego, opierając się na przekonaniu, że ustawa, która ma być dopiero uchwalona, jest zła. Pozwem zbiorowym nie można również walczyć z już obowiązującym prawem. Nie tędy droga.
Możliwość składania pozwów zbiorowych przewiduje ustawa z 17 grudnia 2009 r. o dochodzeniu roszczeń w postępowaniu grupowym, która weszła w życie 19 lipca 2010 r. Pozew zbiorowy dopuszczalny jest w sprawach, w których chodzi o roszczenia jednego rodzaju, co najmniej dziesięciu osób, oparte na tej samej lub takiej samej podstawie faktycznej. Oznacza to, że pozew zbiorowy mogą złożyć np. osoby poszkodowane: w jednym wypadku komunikacyjnym, przez powódź lub z powodu niewłaściwego leczenia. Przepisy mówią o osobach poszkodowanych. To kolejny słaby punkt pomysłu Krzysztofa Rybińskiego. Jak w chwili uchwalania czy też wejścia w życie ustawy dotyczącej składek OFE przekonująco oszacować wielkość szkody np. za 40 lat. Jak udowodnić, że ta szkoda powstała. Jest to niemożliwe. Przewidywania określonej grupy ekspertów, że świadczenia emerytalne będą mniejsze, to stanowczo za mało.
Kolejną przeszkodą do wykorzystania pozwu zbiorowego w związku ze zmianami w OFE jest to, że w sprawie o roszczenia pieniężne wysokość indywidualnych roszczeń poszczególnych osób musi zostać ujednolicona. Jak ujednolicić roszczenia osób odprowadzających składki od różnych wynagrodzeń. Po takim ujednoliceniu niektóre osoby mogłyby uzyskać mniejsze kwoty niż te, które obiecali im eksperci od ekonomii w chwili składania pozwu. Zgodnie z przepisami istnieje możliwość ujednolicania wysokości roszczeń w małych podgrupach, co pozwala na urealnienie roszczeń, ale tworzenie takich podgrup przy pozwie zbiorowym członków OFE także jest niemożliwe.