Marszałek dolnośląski wpadł na pomysł, by stopniowo do 2014 r. przekazać w zarząd prywatnym firmom wszystkie 2300 km dróg wojewódzkich. Kontrakty trwałyby 15 lat, a w tym czasie firmy otrzymywałyby czynsz w zamian za remontowanie i utrzymywanie tras.
Nie jest to nowość sama w sobie. Ale nowością jest okres obowiązywania kontraktu, bo dzisiejsze dwu, czteroletnie umowy nie dają wybranym podmiotom np. wystarczająco dobrej pozycji wobec banków finansujących inwestycje w sprzęt.
GDDKiA zawarła w 2010 r. prawie 400 kontraktów z firmami zewnętrznymi na utrzymanie dróg, choć były to głównie umowy na zimowe bądź letnie utrzymanie, a nie na dbałość o nawierzchnię i jej
remonty. Podobnie jest w wielu miastach, które nie chcąc utrzymywać własnych służb, corocznie zlecają odśnieżanie czy koszenie trawy niezależnym firmom. Minister infrastruktury poparł pomysł, by każdej oddawanej do użytku nowej autostradzie czy drodze ekspresowej towarzyszył przetarg na kompleksowe nią zarządzanie. Także kolejarze zastanawiają się, czy nie powierzyć utrzymania zmodernizowanych linii wyspecjalizowanym podmiotom zewnętrznym.
Państwowa administracja zazwyczaj wydaje środki nieefektywnie. Przesunięcie odpowiedzialności na samorząd czy podmiot prywatny zwiększa efektywność i pozwala zaoszczędzić, choć stan dróg samorządowych nakazuje i tak wzrost wydatków na remonty. Potrzebne są też inwentaryzacja stanu dróg, określenie zakresu robót naprawczo-utrzymaniowych, jednakowe standardy utrzymania i ich kontrola.