Reklama
Rozwiń

Recepty na rozwiązanie kryzysu zadłużenia

Zewnętrzna pomoc finansowa i wewnętrzne reformy fiskalne to najpopularniejsza recepta na rozwiązanie kryzysu zadłużenia. Ale wymaga ona wyrzeczeń ze strony obywateli i determinacji ze strony polityków

Publikacja: 01.12.2011 00:03

Recepty na rozwiązanie kryzysu zadłużenia

Foto: Fotorzepa, Kar Karol Zienkiewicz

Czasy są tak dziwne, że powiedzieć można o nich wszystko. A jednak niektóre wypowiedzi zadziwiają. Tak jak opinia Josepha Stiglitza. Przekonuje on, że w przypadku takich krajów jak Hiszpania, Grecja czy Portugalia cięcia budżetowe i minimalizowanie wydatków publicznych to „recepta na więcej bezrobotnych, większą recesję, spowolnienie wzrostu i upadek gospodarki". A wszystko to prowadzi do „gospodarczego samobójstwa".

Josephowi Stiglitzowi, laureatowi Nagrody Nobla, można odpowiedzieć, że z kolei to, co on proponuje, prowadzi do politycznego morderstwa. Żadne społeczeństwo nie aprobuje redukcji osiągniętego już poziomu konsumpcji i każde reaguje protestami. Ale konsekwencją dalszego utrzymywania wysokiego deficytu może być tylko załamanie finansów publicznych i świadczeń społecznych. Jako człowiek starej daty upieram się, że każdy kryzys finansowy ma korzenie w sferze realnej.

Jak wynika ze statystyk dotyczących wspaniałego roku 2007, polski PKB per capita wynosił wówczas 16,5 tys. euro, w Hiszpanii i Grecji było to 30,8 tys., we Włoszech 31 tys., a w Niemczech 35,4 tys. euro. Trudno do końca zgodzić się z wnioskami płynącymi z analizy tych danych. Wynikałoby z nich, że wydajność „południowców" była dwukrotnie wyższa niż w Polsce i tylko o 15 proc. niższa niż w Niemczech.

Wygląda na to, że PKB Grecji i Hiszpanii na pewno, a Włoch prawdopodobnie był zawyżony sztucznym napędzaniem gospodarki metodą proponowaną przez Stiglitza. Tyle tylko, że jedno się nie sprawdziło. Luka popytowa ciągnąca gospodarkę nie chciała się zamknąć, a wręcz przeciwnie, kumulowała się w rosnącym długu publicznym.

Najpopularniejsza recepta na rozwiązanie kryzysu zadłużenia sprowadza się do uzyskania zewnętrznej pomocy finansowej (inna sprawa, czy jest to realizowane optymalnie) i do wewnętrznych reform fiskalnych. Rozwiązanie to wydaje się rozsądne, choć wymaga wyrzeczeń ze strony obywateli i determinacji ze strony polityków. I o jedno, i o drugie nie jest łatwo.

Reformy chętnie kontestuje opozycja, a mające swoje pięć minut związki zawodowe grożą wyprowadzaniem ludzi na ulicę. W Wielkiej Brytanii reakcją władz na zapowiedź strajku powszechnego przeciwko wydłużaniu wieku emerytalnego było pogrożenie możliwością ograniczenia praw związkowych. W Polsce działania przewodniczącego „Solidarności" Piotra Dudy zyskują poparcie polityków PiS i SLD (cichsze PSL). A w sondażach 80 proc. badanych jest przeciw wydłużaniu czasu pracy.

Sam też chciałbym, jak Grek, pracować krócej. Martwi mnie tylko to, że wydatki na świadczenia emerytalne (ZUS, KRUS i emerytury mundurowe) co roku są wyższe od gromadzonych składek o ponad 70 mld zł.

Czasy są tak dziwne, że powiedzieć można o nich wszystko. A jednak niektóre wypowiedzi zadziwiają. Tak jak opinia Josepha Stiglitza. Przekonuje on, że w przypadku takich krajów jak Hiszpania, Grecja czy Portugalia cięcia budżetowe i minimalizowanie wydatków publicznych to „recepta na więcej bezrobotnych, większą recesję, spowolnienie wzrostu i upadek gospodarki". A wszystko to prowadzi do „gospodarczego samobójstwa".

Josephowi Stiglitzowi, laureatowi Nagrody Nobla, można odpowiedzieć, że z kolei to, co on proponuje, prowadzi do politycznego morderstwa. Żadne społeczeństwo nie aprobuje redukcji osiągniętego już poziomu konsumpcji i każde reaguje protestami. Ale konsekwencją dalszego utrzymywania wysokiego deficytu może być tylko załamanie finansów publicznych i świadczeń społecznych. Jako człowiek starej daty upieram się, że każdy kryzys finansowy ma korzenie w sferze realnej.

Opinie Ekonomiczne
Bogusław Chrabota: Upały dołują światowe PKB
Opinie Ekonomiczne
Michał Hetmański, Kamil Laskowski: Hutnictwo to wyjątek od piastowskiej doktryny Tuska
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Obniżka podatków to miraż. Należałoby je podnieść – na obronę
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Wiadomość o śmierci Zachodu nieco przesadzona
Opinie Ekonomiczne
Marian Gorynia: Dlaczego organizujemy Kongres Ekonomistów Polskich?