Reklama
Rozwiń

Banki nie odpowiadajka za kryzys

Wszyscy piszący mają potrzebę powiedzenia czegoś nowego o kryzysie

Publikacja: 15.12.2011 03:44

Banki nie odpowiadajka za kryzys

Foto: Fotorzepa, Darek Golik DG Darek Golik

I tu występują dwie możliwe sytuacje: coś nowego z zakresu faktów lub prawdopodobnych scenariuszy. W obu zakresach dominują czarnowidztwo, pesymizm i zapowiedź wielkiej smuty. Ale istnieje też bardziej neutralne podejście. To takie, które opisuje to, co już się zdarzyło. Tu nie ma za bardzo czym straszyć, bo to, co znamy, jest jakby mniej groźne.

W takiej to atmosferze jako zadeklarowany optymista wybieram podejście „historyczne", czyli swój udział w dyskusji o kryzysie raczej koncentruję na jego opisie z lekkim ekskursem prospektywnym. Takie podejście z założenia wyklucza eskalację horroru.

W teorii cyklu koniunkturalnego występuje kilka faz. Zaczynając od tych wzrostowych, są to: ożywienie, dynamiczny wzrost z podfazą przegrzania koniunktury w końcowej części, dalej kryzys i wreszcie recesja. Stosując mniej naukowe podejście, można poszczególne fazy określić jako: 1. euforii, 2. cykorii, 3. szukania winnych, 4. karania niewinnych, 5. nagradzania postronnych.

Nie pokrywa się to dokładnie z wyżej wymienionymi fazami cyklu, ale dobrze charakteryzuje emocjonalne stany w życiu gospodarczym. Do 2008 r. mieliśmy kilka lat euforii z rosnącym niedowierzaniem, że to może trwać tak długo. Po 15 września 2008 r. nastąpiła faza obaw i rozterek, że chyba nie jest to bezpieczna droga rozwoju i na dłuższą metę może się źle skończyć. W sferze regulacyjnej i polityki gospodarczej zaczęto poszukiwać różnych lepszych rozwiązań.

Ale publiczność dręczy pytanie, kto jest temu winien. I tu jest prosta odpowiedź: banki. A załamanie na rynku obligacji rządowych w strefie euro, które jest esencją obecnych problemów, jest bardzo klarownym dowodem, że to nie banki. Występują one tu bardziej jako ofiary niedoregulowanych zasad samej strefy euro, a także lekkomyślnej polityki niektórych rządów.

Reklama
Reklama

Ale specyfika odpowiedzialności tych dwóch światów, czyli polityki i gospodarki, jest taka, że gdy konkretny rząd upadnie, to uznaje się, że poniósł karę, i w opinii publicznej sprawa jest załatwiona. Odwrotnie w przypadku banków. Jeśli nawet za błędy w zarządzaniu (a takim nie było na pewno kupowanie obligacji rządów strefy euro) odejdzie konkretny prezes, to bank zostaje i nic nie zmienia się w ocenie jego odpowiedzialności.

A może to już jest początek kolejnej fazy w tej klasyfikacji, czyli karania niewinnych?

Mieczysław Groszek, wiceprezes Związku Banków Polskich. Tekst wyraża poglądy autora, a nie instytucji, z którą jest związany

Opinie Ekonomiczne
ArcelorMittal odpowiada Instratowi
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Opinie Ekonomiczne
Jak zasypać Rów Mariański deficytu finansów publicznych w Polsce
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Cud zielonej wyspy
Opinie Ekonomiczne
Polacy oszczędzają jak nigdy dotąd. Ale dlaczego trzymają miliardy na kontach?
Opinie Ekonomiczne
Czas ucieka. UE musi znaleźć sposób na rosyjskie aktywa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama