Dyżurnymi tematami medialnej dyskusji o ubezpieczeniach społecznych są: wysokość przyszłych emerytur i indywidualne oszczędzanie w ramach tzw. trzeciego filaru. Dialog rozpoczynają ci, którzy straszą, że emerytury będą w przyszłości znacznie niższe. Potem pojawiają się wypowiedzi alarmujące, że niewielu Polaków oszczędza na starość.
I wtedy, przynajmniej w Internecie, włączają się przedstawiciele opinii publicznej. Dzielą się oni na dwie frakcje. Liberałowie atakują ZUS. Postulują jego likwidację i chcą zwiększenia możliwości indywidualnego oszczędzania z podwyższonych dochodów. Z kolei przedstawiciele frakcji socjalnej argumentują, że Polak zarabia zbyt mało, aby odkładać. A winne jest temu państwo.
Do tego precyzyjnie rozpisanego na głosy libretta czasem dołączają szumy zewnętrzne. Warto się w nie wsłuchać, bo przecież problem z emeryturami występuje też w innych krajach.
W ostatnich dwóch tygodniach dotarło do mnie kilka takich informacji. Najpierw wśród natłoku wieści z Chin, jakie pojawiły się z okazji XVIII Zjazdu Komunistycznej Partii Chin, wyłowiłem informację, że pracujący poza rolnictwem Chińczyk oszczędza na starość 30–40 proc. swoich dochodów. A ponieważ zarabia trzy–cztery razy mniej niż Polak, trudno uwierzyć w naszą oszczędnościową niemoc. Dlaczego Chińczycy potrafią się tak zmobilizować? Ponieważ jeszcze kilkanaście lat temu w ich krwiożerczo-liberalnym komunizmie w ogóle nie było systemu emerytalnego. A i dzisiaj obejmuje on najwyżej jedną trzecią społeczeństwa. Wystarczyło to do wytresowania postawy: oszczędzaj albo na starość będziesz przymierał głodem.
Wiadomość druga łączy się z płaczem polskich gwiazd filmu, teatru i estrady z powodu niskich emerytur. Ostatnio płakali m.in.: Krawczyk, Połomski, Cugowski, Rodowicz, Nowicki, Mikulski, Mazurówna, Czubaszek, Zapendowska, Tyszkiewicz. Wszystkich ich łączy to, że w swojej karierze zawodowej byli prekursorami umów śmieciowych. Zarabiali bardzo dużo, ale były to dochody nieuzusowione. I nie oszczędzali, uznając, że ich starość jest problemem narodu polskiego.