RPP nie może działać nerwowo

Sytuacja gospodarki nie wymaga ostrego cięcia stóp procentowych - ocenia były członek RPP Marian Noga

Publikacja: 26.11.2012 19:03

RPP nie może działać nerwowo

Foto: Fotorzepa, dp Dominik Pisarek

Rada Polityki Pieniężnej rozpoczęła cykl obniżek stóp procentowych, ale wśród jej członków są różnice zdań, jeśli chodzi o głębokość i liczbę cięć. Co pan zrobiłby w nadchodzących miesiącach?

Marian?Noga: Projekcja NBP pokazuje, że inflacja, gdyby nie było zmian stóp procentowych, dojdzie do celu na początku 2014 r. To oznacza, że RPP nie musiałaby robić nic. Ale jednocześnie spada dynamika innych wskaźników – choćby produkcji przemysłowej. Rośnie bezrobocie – moim zdaniem w styczniu przekroczy 13 proc., upadają najmniejsze firmy. Wszystko wskazuje na to, że produkcja rzeczywista będzie poniżej potencjalnej. Główny ekonomista OECD William White mówi, że polityka pieniężna powinna zawsze brać pod uwagę tę lukę popytową. Im szybciej ta luka zniknie, tym lepiej dla gospodarki. Dlatego ja widzę przestrzeń do obniżek stóp procentowych. Jestem przekonany, że w grudniu zobaczymy obniżkę o 25 pkt bazowych. Gdyby to ode mnie zależało, obniżyłbym jeszcze w styczniu i lutym, a potem czekał.

Wśród członków Rady są zwolennicy głębszych cięć. Czy władze monetarne nie powinny zdecydować się na bardziej radykalny ruch?

Głębsze cięcia – nawet o 75 pkt – w polskiej gospodarce następowały w okresach wyraźnie kryzysowych. Teraz w Polsce nie ma recesji, tylko silne spowolnienie. Gdyby RPP zdecydowała się na głębsze cięcia, to wysłałaby sygnał do całego świata, że w Polsce jest gorzej, niż pokazuje statystyka. To jest niedopuszczalne i szkodliwe dla gospodarki. W budżecie na przyszły rok Ministerstwo Finansów przewidziało trzy obniżki o 25 pkt – jedną w tym roku i dwie w przyszłym. Jedna już miała miejsce, więc oczekuje się jeszcze dwóch. I rzeczywiście tak może się stać. Jeżeli gospodarka przyhamuje jeszcze bardziej, Rada ma w ręku broń, której w każdej chwili może użyć.

Nie wszyscy członkowie obecnej RPP mówią to, co myślą

Czy działania po stronie polityki pieniężnej pomogą gospodarce?

Obniżkami stóp procentowych nie zmieni się klimatu inwestycyjnego w Polsce.

Jeżeli firmy mają na swoich kontach ponad 80 mld zł, to nie są potrzebne cięcia stóp procentowych, żeby nwestować. Zaczną to robić, kiedy zobaczą rosnące stopy zwrotu z zainwestowanego kapitału. Obniżki stóp proc. tworzą klimat, ale nie są jego jedynym elementem. Jeżeli zaś chodzi o gospodarstwa domowe, problem jest szerszy. Dotychczas konsumpcja była motorem wzrostu PKB, ale teraz płace rosną dużo wolniej niż w poprzednich dwóch latach. Jeżeli w ogóle ktoś zyskuje na niższych stopach, to ci, którzy mają kredyty w złotówkach. Takich gospodarstw domowych jest dużo, ale drugie tyle ma kredyty w walucie, więc tylko część społeczeństwa jest zadowolona z obniżek.

Jak pan ocenia komunikację Rady obecnej kadencji z rynkiem?

Działania Rady powinny być tak przejrzyste, że aż nudne – takie jest podejście Banku Anglii. Ale jest też druga koncepcja, która mówi, że żeby decyzje władz monetarnych były bardziej skuteczne, to powinny one zaskakiwać rynki. Rada pierwszej i drugiej kadencji dzieliła się wyraźnie na gołębie i jastrzębie. Teraz dość trudno jest przeprowadzić taki podział, a mamy też przypadki, kiedy typowi jastrzębie przeistoczyli się w radykalnych gołębi. Członkowie RPP i inwestorzy powinni dysponować tymi samymi informacjami, dlatego dzisiejszy sposób komunikowania nazwałbym niesymetrycznym – nie wszyscy mówią to, co myślą, i nie wszyscy się wypowiadają. Na pewno mógłby być lepszy.

Prezes Marek Belka przed październikowym posiedzeniem zapowiedział cykl obniżek. Okazało się, że w Radzie klimat był inny.

Sam zrobił tak, jak mówił, więc jest wiarygodny. Być może liczył na to, że przekona kogoś do zmiany zdania. Takie rzeczy w Radzie jednak zdarzają się niezmiernie rzadko. Brałem udział w ponad 70 posiedzeniach i wszyscy głosowali tak, jak wcześniej postanowili, nawet gdyby dyskusja trwała godzinami.

W październiku prezes został przegłosowany po raz pierwszy w swojej kadencji. Niektórzy twierdzą, że utracił rząd dusz w Radzie.

Rzeczywiście, jest niepisana zasada w Radzie, że prezes nie powinien przegrywać. Ale w praktyce zdarzało się to często. Leszek Balcerowicz przegrywał 12 razy, a prezes Skrzypek w swoich decyzjach bywał osamotniony. Prezes Belka do października nie przegrał żadnego głosowania.

Przyszły rok będzie dla budżetu jeszcze trudniejszy. Jak pan ocenia szanse na jego realizację przy obecnych założeniach?

Realne są założenia, że średnioroczna inflacja wyniesie 2,7 proc. Gdyby miałaby być niższa, to dodatkowo pomniejszyłoby to dochody budżetowe. Mniej realne są natomiast założenia co do wzrostu PKB. Kłopoty po stronie przychodów z VAT widzimy już w tym roku. W przyszłym mogą być jeszcze większe. Nie sądzę też, żeby w przyszłym roku wpłata z zysku NBP była tak wysoka jak w tym. Rząd mówi, że 2013 r. będzie przełomowy. To może być prawda – mam obawy, że będzie to rok, kiedy rząd po raz pierwszy nie zrealizuje założonego deficytu budżetowego.

—rozmawiała Agnieszka Kamińska

CV

Marian Noga, członek Rady Polityki Pieniężnej drugiej kadencji (2004–2010). Wcześniej był senatorem RP z ramienia Sojuszu Lewicy Demokratycznej, przewodniczył Senackiej Komisji Skarbu Państwa i Infrastruktury. W latach 2001–2003 prezes Akademickiego Związku Sportowego. Działa w Rotary Club Wrocław. Był rektorem Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu. Naukowo zajmuje się teorią wzrostu gospodarczego.

Rada Polityki Pieniężnej rozpoczęła cykl obniżek stóp procentowych, ale wśród jej członków są różnice zdań, jeśli chodzi o głębokość i liczbę cięć. Co pan zrobiłby w nadchodzących miesiącach?

Marian?Noga: Projekcja NBP pokazuje, że inflacja, gdyby nie było zmian stóp procentowych, dojdzie do celu na początku 2014 r. To oznacza, że RPP nie musiałaby robić nic. Ale jednocześnie spada dynamika innych wskaźników – choćby produkcji przemysłowej. Rośnie bezrobocie – moim zdaniem w styczniu przekroczy 13 proc., upadają najmniejsze firmy. Wszystko wskazuje na to, że produkcja rzeczywista będzie poniżej potencjalnej. Główny ekonomista OECD William White mówi, że polityka pieniężna powinna zawsze brać pod uwagę tę lukę popytową. Im szybciej ta luka zniknie, tym lepiej dla gospodarki. Dlatego ja widzę przestrzeń do obniżek stóp procentowych. Jestem przekonany, że w grudniu zobaczymy obniżkę o 25 pkt bazowych. Gdyby to ode mnie zależało, obniżyłbym jeszcze w styczniu i lutym, a potem czekał.

Pozostało 81% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację