Zresztą, jak niektórzy komentatorzy już zanotowali, Włochy – z względnie dobrze prosperującą północną i mniej rozwiniętym południem – to swoisty mikrokosmos wspólnej waluty.
Przystąpienie obecnego "dozorczego" premiera Mario Montiego do listy kandydatów w grudniu sprawiło, iż wybory przeistoczyły się w referendum w sprawie dyscypliny fiskalnej oraz reform strukturalnych, które jego rząd wdrąża. Aż pięć z siedmiu największych partii – które według sondaży mogą liczyć łącznie na około połowę miejsc w parlamencie – obiecało położyć kres unijnej polityce zaciskania pasa. Dwie z nich – Liga Północna oraz założony przez komika Beppe Grillo Ruch Pięciu Gwiazd – opowiedziały się za przeprowadzeniem referendum w sprawie zachowania euro we Włoszech. Szacuje się, że są one w stanie zdobyć łącznie ponad 20% głosów.
Ostateczny wynik wyborów staje się coraz trudniejszy do przewidzenia. Dużym zaskoczeniem jest odrodzenie kariery politycznej Silvio Berlusconiego dzięki jego populistycznej kampanii anty-oszczędnościowej z mocnym akcentem anty-niemieckim. W ostatnich sondażach opublikowanych przed rozpoczęciem ciszy wyborczej, jego centro-prawicowy sojusz tracił do centro-lewicowej koalicji Piera Luigi Bersaniego od 4 proc. do 9 proc. Chociaż zwycięstwo Berlusconiego wydaje się niezbyt prawdopodobne, nie można go zupełnie wykluczyć. W 2006 roku udało mu się wbrew wszelkim oczekiwaniom niemalże wygrać wybory, choć sondaże wskazywały, że do zwycięstwa brakuje mu od 3 proc. do 6proc.
Zdecydowane zwycięstwo centro-lewicowej koalicji Bersaniego w obywdu izbach ułatwiłoby sformowanie nowej rady ministrów, jednak centro-lewicowy rząd - skazany tylko na siebie - miałby mniejsze pole manewru w zakresie wprowadzanych reform. Po pierwsze, koalicja zawiera elementy skrajnie lewicowe skupione wokół postaci Nichi Vendoly. Po drugie, ma ona zbyt silne powiązania z krajowymi związkami zawodowymi. Te czynniki znacząco zmniejszają szanse na zmiany w sztywnych przepisach rządzących włoskim rynkiem pracy. Tutaj Berlusconi może odegrać znaczącą rolę nawet jeśli sam nie wygra wyborów. Może bowiem zapobiec uzyskaniu przez centrolewicę większości w Senacie. Bersani byłby wówczas zmuszony do znalezienia sojusznika w celu uformowania koalicji, a jedynym realnym partnerem byłby blok pro-reformistyczny Montiego.
Poparcie dla Ruchu Pięciu Gwiazd dowodzonego przez Beppe Grillo może okazać się swoistym papierkiem lakmusowym tych wyborów. Grillo dał jasno do zrozumienia, że nie przyłączy sie do koalicji tworzonej przez żadną z dotychczasowych sił politycznych; żąda także referendum w sprawie euro oraz restrukturyzacji pokaźnego długu publicznego Włoch. Liczne skandale wybuchające we Włoszech w ciągu ostatnich tygodni mogą przysporzyć Ruchowi Pięciu Gwiazd dodatkowego poparcia. Głosy oddane na Grillo można więc postrzegać jako głosy oddane przeciwko obecnej sytuacji na włoskiej scenie politycznej.