Nie, tym razem chciałbym opisać pewną ukrytą przed opinią publiczną działalność banków centralnych, która prowadzi do destabilizacji globalnej gospodarki i może być groźna również dla Polski. Rezerwy dewizowe banków centralnych osiągnęły wartość 11 bilionów, czyli 11 000 miliardów dolarów.
Fakt, że podaję tę wartość w dolarach, wynika ze struktury walutowej tych rezerw, bo ciągle ponad 60 procent jest inwestowane w instrumenty finansowe denominowane w dolarze amerykańskim. Gdy kryzys finansowy lat 2008–2009 doprowadził szereg banków komercyjnych na skraj bankructwa, banki centralne oceniły, że nie można lokować rezerw walutowych w formie depozytów w niektórych bankach komercyjnych, i kolektywnie w krótkim czasie wycofały około 500 miliardów dolarów depozytów z banków komercyjnych. To był taki run na banki dokonany przez banki centralne! Pojawiła się patologiczna sytuacja, gdy departamenty operacji krajowych w Fedzie, EBC, Banku Anglii i w wielu innych zasilały banki komercyjne w płynność, żeby zapobiec bankructwu, a w tym samym czasie departamenty odpowiedzialne za inwestowanie rezerw dewizowych w bankach centralnych na całym świecie wycofywały z tych samych banków depozyty, co spotęgowało napięcia na rynkach finansowych.
Ostatnio pojawił się nowy trend, czyli inwestowanie części rezerw walutowych banków centralnych w waluty, które do tej pory w ogóle nie były rozważane. Silny spadek oprocentowania obligacji w USA do poziomu poniżej 2 procent i taki sam trend w przypadku wiarygodnych fiskalnie krajów strefy euro zmusił zarządzających rezerwami do poszukiwania bardziej dochodowych inwestycji. W pierwszej kolejności wybrali dolara australijskiego i kanadyjskiego, następnie korony szwedzką, norweską i duńską, ale potem przyszła kolej na waluty rynków wschodzących, w tym również na inwestycje w Polsce z powodu relatywnie wysokiego oprocentowania naszych obligacji. Prawie do końca zeszłego roku trwały wielkie zakupy mniej popularnych walut, a potem trend się odwrócił i te waluty były silnie wyprzedawane przez banki centralne, w ciągu pół roku banki centralne sprzedały aktywa w tych walutach o wartości ponad 180 miliardów dolarów. Takie ruchy na mało płynnych rynkach mogą mieć daleko idące konsekwencje i mogą destabilizować lokalne rynki. Tym bardziej dziwi praktyka banków centralnych inwestujących w danym kraju, że prawie nigdy nie informują swoich kolegów z lokalnego banku centralnego o rozpoczęciu kupna lub sprzedaży znacznej ilości lokalnej waluty czy obligacji, co pokazało badanie MFW z maja tego roku. Banki centralne mają potężne rezerwy dewizowe, decyzje o ich inwestowaniu mogą albo wspierać stabilność gospodarek, albo je destabilizować. Niestety w minionych kilku latach obserwujemy raczej to drugie.
Prof. Krzysztof Rybiński jest rektorem Akademii Finansów i Biznesu Vistula w Warszawie