Raport potwierdza trend widoczny już od kilku lat- podczas gdy polscy menedżerowie są zdecydowanymi beneficjentami globalizacji i poziomem zarobków zbliżają się coraz bardziej do swych kolegów z krajów Unii Europejskiej, to polscy pracownicy są daleko w tyle. Przeciętna płaca w Polsce jest ponad trzykrotnie niższa niż przeciętne wynagrodzenie w krajach Unii Europejskiej (choć wydajność pracowników sięga już 66,7 proc. unijnej średniej.).
Co prawda na tle wynagrodzeń szefów globalnych korporacji zarobki polskich szefów są śmiesznie małe, ale korporacyjni krezusi są wyjątkiem nawet na własnych rynkach. Szefowie firm Executive Search w Polsce, czyli łowcy menedżerskich głów, zwracają uwagę, że rynek pracy dla menedżerów stał się już globalny. Widać to zresztą po karierach Polaków za granicą. I to nie tylko w korporacjach, gdzie pną się górę startując od stanowiska w ich polskich spółkach, ale też w ramach międzynarodowych rekrutacji.
Polscy menedżerowie bez kompleksów jeżdżą na rozmowy rekrutacyjne nie tylko na Wschód, ale też do Niemiec i Hiszpanii. A po powrocie z saksów również w kraju oczekują zarobków na podobnym poziomie. Tutaj dodatkowo stawki windują menedżerowie-ekspaci, których zatrudniają inwestujące u nas korporacje i – coraz częściej rodzime firmy.
Niestety z tego atutu globalizacji nie może skorzystać większość polskich pracowników. W ich przypadku rynek pracy jest wciąż lokalny, mimo dużej skali migracji zarobkowej. Nasi politycy i ekonomiści wyliczając atuty naszej gospodarki chlubią się niskimi kosztami pracy w Polsce, a zagraniczni inwestorzy nie kryją, że to jeden z naszych głównych atutów konkurencyjnych. W tle czai się groźba,że jak pracownicy będą domagać się wyższych płac, to ich praca odjedzie na Ukrainę Białoruś czy do Bangladeszu. Wielu z nich częściej więc odczuwa przekleństwo globalizacji, która zwiększa presję na koszty. (Inna sprawa,że korzystają z tego potem jako konsumenci tanich tekstyliów, czy sprzętu RTV to już inna sprawa).
Można stwierdzić,że tak przecież działa rynek- ten, kto ma większą siłę, jest bardziej wartościowy dla firmy może wywrzeć większą presję płacową i zrobić więcej. Jest jednak pewne istotne zagrożenie- otóż ci dobrze opłacani korzystający z globalizacji szefowie, mają często pokusę by polegać na atucie wciąż niskich kosztów pracy. Po co się wysilać i ryzykować jakieś pomysły (zwłaszcza,że porażka może kosztować dobrze płatną posadę). Zwrócił na to niedawno uwagę prof. Jerzy Hausner twierdząc, że polskie firmy konkurują w kategorii, kto lepiej przykręci śrubkę.