To bardzo dobry wynik, ale myślę, że rząd ostatni powinien zgłaszać się po nagrodę za to osiągnięcie. Oczywiście, mógł do tego nie dopuścić. Zdecydowanie podnieść podatki, popsuć nastroje konsumentów i zrobić dziesiątki różnych rzeczy, wskutek czego nasza gospodarka rozwijałaby się w tempie europejskim, czyli nijakim. Mógł, ale tego nie zrobił i chwała mu za to.

Co więcej, mamy też przejawy wspierania gospodarki przez administrację, zwłaszcza eksportu, ale to działalność raczej raczkująca. Wyraźnie widać, że wzrost gospodarczy jest dla rządu Donalda Tuska priorytetem. Niestety, priorytetem jest również nienaruszalność wszelkiego rodzaju przywilejów, niezwykle kosztownych dla państwowej kasy. Ponieważ te dwa cele w żaden sposób nie chcą współgrać, to nasz rozwój odbywa się na kredyt.

Państwo pożycza pieniądze na rynku, by sfinansować deficyt. A teraz  sięga po pieniądze ulokowane w OFE. Bo operacja ograbienia funduszy emerytalnych tak naprawdę też oznacza pożyczanie pieniędzy. Państwo nie bierze ich jednak od inwestorów, lecz od swoich obywateli. Co gorsza, jeśli porównamy rentowność obligacji skarbowych i stopę indeksacji składek ulokowanych w ZUS, to zauważymy, że lepiej byłoby funduszy nie ruszać. Rząd Tuska się na to decyduje, bo wie, że rachunek za ograbienie OFE zapłacą jego następcy. Ważne, że przyśpieszenie tempa wzrostu gospodarczego daje nadzieję obecnemu rządowi na pomyślny wynik wyborów parlamentarnych za dwa lata. 3 proc. wzrostu PKB w przyszłym roku i dalszy wzrost w 2015 r. powoduje, że nastroje społeczne przy urnach będą dużo lepsze niż dziś.

Oczywiście powstaje problem, jak długo Polska będzie w stanie bez dużej ujmy dla gospodarki znosić istnienie bardzo drogich przywilejów społecznych. Za rok, dwa nie będzie można już ograbić OFE, bo na rynku będą tylko ich żałosne resztki. Jeśli nawet gospodarka będzie się rozwijać bardzo szybko, nadal utrzyma się stały deficyt naszych finansów publicznych. Może więc się zdarzyć, że to właśnie Donald Tusk będzie musiał w końcu rozwiązać problem nadmiernych wydatków państwa, przed którymi ucieka już od sześciu lat.