Przyjęty przez Radę Ministrów 22 kwietnia dokument pt. „Wieloletni plan finansowy" jest ważną informacją dla przedsiębiorców, także dla szerokiej opinii publicznej. Pod kilku względami jest bardziej rzeczowy i bardziej analityczny niż exposé premiera Donalda Tuska.
Wynika to głównie stąd, że taki dokument przygotowują co roku wszystkie państwa członkowskie UE (a dokładniej urzędnicy ministerstw finansów) według jednego ogólnego planu i za pomocą tych samych metod. Celem jest rzeczowe omówienie problemów, takich jak nadmierny deficyt sektora finansów publicznych czy nadmierny dług publiczny. I poinformowanie o planowanych metodach poradzenia sobie z tymi problemami. To ogranicza możliwości propagandowo-manipulacyjne, zwykle mocno obecne w wystąpieniach polityków.
Optymistyczna ?prognoza wzrostu
Punktem wyjścia dokumentu jest prognoza rządowa dotycząca wzrostu PKB: 3,3 proc. w 2014 r., 3,8 proc. w 2015 r. oraz 4,3 proc. w latach 2016–2017. Ta prognoza jest dość optymistyczna, ale nie ewidentnie nierealistyczna. W latach 1993–2003 średnie tempo wzrostu PKB wynosiło ok. 4 proc. rocznie. W ostatnich kilku latach było niższe od tej średniej. Powstała więc rezerwa wzrostu, której uaktywnienie powinno nastąpić właśnie w latach 2015–2017.
Prognoza dotycząca rynku pracy mówi o dużym wzroście liczby osób pracujących, bo aż o 3 pkt proc. w latach 2014–2017. W rezultacie rząd prognozuje spadek stopy bezrobocia o 2,9 pkt proc. Gdyby te dwie kluczowe prognozy okazały się poprawne, to lata 2014–2017, a szczególnie 2016–2017, byłyby dobre i dla gospodarstw domowych, i dla przedsiębiorców.
Byłyby także dobre dla finansów publicznych. Dokument informuje UE i nas, obywateli, że rząd przewiduje spadek deficytu sektora finansów publicznych z poziomu 4,3 proc. PKB w roku 2013 do 2,5 proc. w 2015, 1,8 proc. w 2016 i 1,2 proc. w 2017. Opierając się na tej prognozie, rząd zakłada zdjęcie z Polski przez Brukselę procedury nadmiernego deficytu w roku 2016.