Gomułka o zamierzeniach rządu

To nie reformy zmniejszające wydatki, ale bardziej optymistyczna prognoza PKB i dochodów różni „Wieloletni plan finansowy" ministra Szczurka od podobnego dokumentu ministra Rostowskiego.

Publikacja: 25.04.2014 08:31

Gomułka o zamierzeniach rządu

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Red

Przyjęty przez Radę Ministrów 22 kwietnia dokument pt. „Wieloletni plan finansowy" jest ważną informacją dla przedsiębiorców, także dla szerokiej opinii publicznej. Pod kilku względami jest bardziej rzeczowy i bardziej analityczny niż exposé premiera Donalda Tuska.

Wynika to głównie stąd, że taki dokument przygotowują co roku wszystkie państwa członkowskie UE (a dokładniej urzędnicy ministerstw finansów) według jednego ogólnego planu i za pomocą tych samych metod. Celem jest rzeczowe omówienie problemów, takich jak nadmierny deficyt sektora finansów publicznych czy nadmierny dług publiczny. I poinformowanie o planowanych metodach poradzenia sobie z tymi problemami. To ogranicza możliwości propagandowo-manipulacyjne, zwykle mocno obecne w wystąpieniach polityków.

Optymistyczna ?prognoza wzrostu

Punktem wyjścia dokumentu jest prognoza rządowa dotycząca wzrostu PKB: 3,3 proc. w 2014 r., 3,8 proc. w 2015 r. oraz 4,3 proc. w latach 2016–2017. Ta prognoza jest dość optymistyczna, ale nie ewidentnie nierealistyczna. W latach 1993–2003 średnie tempo wzrostu PKB wynosiło ok. 4 proc. rocznie. W ostatnich kilku latach było niższe od tej średniej. Powstała więc rezerwa wzrostu, której uaktywnienie powinno nastąpić właśnie w latach 2015–2017.

Prognoza dotycząca rynku pracy mówi o dużym wzroście liczby osób pracujących, bo aż o 3 pkt proc. w latach 2014–2017. W rezultacie rząd prognozuje spadek stopy bezrobocia o 2,9 pkt proc. Gdyby te dwie kluczowe prognozy okazały się poprawne, to lata 2014–2017, a szczególnie 2016–2017, byłyby dobre i dla gospodarstw domowych, i dla przedsiębiorców.

Byłyby także dobre dla finansów publicznych. Dokument informuje UE i nas, obywateli, że rząd przewiduje spadek deficytu sektora finansów publicznych z poziomu 4,3 proc. PKB w roku 2013 do 2,5 proc. w 2015, 1,8 proc. w 2016 i 1,2 proc. w 2017. Opierając się na tej prognozie, rząd zakłada zdjęcie z Polski przez Brukselę procedury nadmiernego deficytu w roku 2016.

Braki rządowego planu

Niestety, dokument nie jest tak rzetelny, jak być powinien. Moje główne uwagi krytyczne są następujące.

1. Brak jest porównania obecnej prognozy z tą sprzed roku, przedstawioną w dokumencie tego samego typu, a dotyczącą lat 2014–2016. Pół roku temu zmienił się minister finansów, więc takie porównanie mówiłoby nam także o kierunku i zakresie zmian w polityce fiskalnej.

Okazuje się, że teraz rząd planuje wyższe nakłady w sferze budżetowej o ok. 0,5 pkt proc. PKB rocznie, wyższe co roku o ok. 0,7 pkt proc. PKB transfery socjalne oraz wyższe o 0,4–0,7 pkt proc. PKB rocznie inwestycje publiczne.

Zakłada też dużo wyższe dochody ogółem: o 1,3 pkt proc. PKB w roku 2015 i o 1,9 pkt proc. PKB w 2016. Zatem nie reformy z myślą o zmniejszeniu wydatków, tylko bardziej optymistyczna prognoza PKB i dochodów jest tym, co różni tegoroczny dokument ministra Szczurka od ubiegłorocznego podobnego dokumentu ministra Rostowskiego. Prognozowane wyższe dochody rząd Tuska rozdzielił mniej więcej po równo między sferę budżetową, transfery socjalne i inwestycje publiczne.

2. Od początku lutego weszła w życie nowa ustawa o OFE, która tworzy problemy w przyszłości, ale oczywiście znacznie ułatwia życie obecnemu rządowi. Wpływ tej ustawy na bieżące finanse publiczne należało pokazać w dwóch wariantach, przy dotychczasowej metodzie liczenia (ESO 95) oraz przy nowej (ESO 2010). Ta druga znacznie pomniejsza dodatni wpływ tej ustawy na bieżące finanse publiczne. Dokument rządowy całkowicie przemilcza ten fakt. Dopiero za rok nie będzie mógł tego przemilczać. To ważne, bo pokazane teraz deficyty sektora finansów publicznych są wg ESO 2010 zaniżone. Wielkość potrzebnej korekty jest znana już teraz i powinna zostać podana.

3. Dokument informuje, że Komisja Europejska domaga się dostosowania polskich metod statystycznych w obszarze finansów publicznych, tak aby były zgodne z metodami Eurostatu. Nie ma jednak zapowiedzi dokonania takiego dostosowania.

4. Przyjęty w dokumencie plan wydatków na inwestycje publiczne w dalszym ciągu oznacza, że Polska nie będzie w stanie wykorzystać w pełni środków UE na inwestycje infrastrukturalne. Stopień niewykorzystania może być całkiem znaczny już w latach 2014 i 2015. W latach 2009–2011 inwestycje publiczne wynosiły 5,5 proc. PKB. W czteroleciu 2014–2015 mają wynosić tylko 3,7 proc. PKB.

—prof. Stanisław Gomułka jest głównym ekonomistą BCC

Przyjęty przez Radę Ministrów 22 kwietnia dokument pt. „Wieloletni plan finansowy" jest ważną informacją dla przedsiębiorców, także dla szerokiej opinii publicznej. Pod kilku względami jest bardziej rzeczowy i bardziej analityczny niż exposé premiera Donalda Tuska.

Wynika to głównie stąd, że taki dokument przygotowują co roku wszystkie państwa członkowskie UE (a dokładniej urzędnicy ministerstw finansów) według jednego ogólnego planu i za pomocą tych samych metod. Celem jest rzeczowe omówienie problemów, takich jak nadmierny deficyt sektora finansów publicznych czy nadmierny dług publiczny. I poinformowanie o planowanych metodach poradzenia sobie z tymi problemami. To ogranicza możliwości propagandowo-manipulacyjne, zwykle mocno obecne w wystąpieniach polityków.

Pozostało 83% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację