Fundamenty gotowe. Czas na reformę sądownictwa

Z wyborami nie wiązaliśmy przesadnych nadziei. ?W rządzie Tadeusza Mazowieckiego siłowe resorty były obsadzone przez partię komunistyczną

Publikacja: 14.05.2014 02:16

Fundamenty gotowe. Czas na reformę sądownictwa

Foto: Archiwum

Rz: Kim był pan w czerwcu 1989 roku?

Janusz Steinhoff:

Pracownikiem naukowym Politechniki Śląskiej, jednym z kandydatów podziemnej ,,Solidarności" w wyborach. Jako kandydat Komitetu Obywatelskiego ,,S" uzyskałem prawie 100 tys. głosów. To był wielki sukces środowiska. Po ogłoszeniu wyników strona rządowa nie kryła zaskoczenia i rozczarowania.

Czuł pan, że kończy się epoka?

Z wynikiem wyborów nie wiązaliśmy przesadnych nadziei. Mieliśmy obawy, czy uda się zdemokratyzować totalitarny system. Myśleliśmy wówczas, że będziemy twardą opozycją w stosunku do rządu. Jednak sprawy nabrały przyspieszenia i krótko po wyborach została zawiązana koalicja ze Zjednoczonym Stronnictwem Ludowym i Stronnictwem Demokratycznym. W efekcie powstał pierwszy w Europie Środkowo-Wschodniej rząd z niekomunistycznym premierem na czele. Rząd Tadeusza Mazowieckiego był jednak rządem, w którym tzw. resorty siłowe obsadzone były przez partię komunistyczną. Dopiero z czasem, w efekcie przyspieszenia zmian, udało się przejąć również te resorty. Rząd Tadeusza Mazowieckiego przesądził swoimi decyzjami o kierunkach zmian w Polsce. Można go określić mianem założyciela III Rzeczypospolitej.

Jaki jest pański osobisty wkład w zmiany ustrojowe ?i gospodarcze?

Zaraz po utworzeniu rządu Mazowieckiego na prośbę premiera objąłem funkcję prezesa Wyższego Urzędu Górniczego. Zająłem się fundamentalną reformą prawa dotyczącego górnictwa i geologii. Niezbędne były regulacje adekwatne do budowanego wówczas państwa prawa. Odeszliśmy od monopolu państwa na rozpoznawanie, poszukiwanie i wydobywanie kopalin. Wprowadziliśmy regulacje zabezpieczające interesy społeczności lokalnej i innych obywateli. W Sejmie spędziłem trzy kadencje. W latach 1997–2001 w rządzie Jerzego Buzka pełniłem funkcję ministra gospodarki i od roku 2000 wicepremiera. Zajmowałem się restrukturyzacją ciężkiego przemysłu, szczególnie górnictwa i hutnictwa, oraz tworzeniem prawa koherentnego z regulacjami UE, jako że były to czasy trudnych negocjacji z Komisją Europejską w ramach przygotowań akcesji naszego kraju do UE.

Jakie są największe osiągnięcia Polski i polskiej gospodarki w 25-leciu, jakie największe porażki?

Sukcesem są wszystkie fundamentalne reformy, które przeprowadziliśmy w krótkim czasie. Do wielkich osiągnięć należy zaliczyć rozwój gospodarczy Polski, podwojenie PKB w stosunku do 1989 roku. Zajmujemy w tej klasyfikacji pierwsze miejsce wśród państw Europy Środkowo-Wschodniej. Jesteśmy jedynym krajem, który od 1991 roku – a był to czas, gdy odnotowaliśmy po kilku latach spadku PKB jego wzrost – nie przechodził recesji. Polska w efekcie przeprowadzonych reform jest atrakcyjnym miejscem lokowania inwestycji zagranicznych.

Co do porażek – najważniejsze są trzy: nieadekwatny do potrzeb rozwijającej się polskiej gospodarki stan infrastruktury komunikacyjnej, degradacja kolei, ślimacząca się budowa autostrad i dróg szybkiego ruchu, nieefektywne funkcjonowanie – pomimo dużych nakładów w stosunku do PKB – wymiaru sprawiedliwości. Porażką jest również brak ustawy reprywatyzacyjnej. Jesteśmy jednym z nielicznych krajów, które nie rozwiązały tego skomplikowanego problemu. Jedynie rząd Jerzego Buzka przeprowadził przez parlament stosowną ustawę. Niestety, nie uzyskała ona akceptacji ówczesnego prezydenta. Nierozwiązanie tego problemu kładzie się cieniem na międzynarodowej reputacji naszego kraju i stwarzać będzie w przyszłości wiele problemów.

Co dziś jest najważniejszego do zrobienia?

Przyspieszenie budowy infrastruktury transportowej, reforma sądownictwa, dokończenie procesu przekształceń własnościowych.

Jak pan ocenia nasze 25-lecie?

Zdecydowanie wielki sukces. To najlepszy okres w historii Polski.

Udało się zrealizować dwa podstawowe priorytety: członkostwo w NATO i UE. Wszyscy obserwatorzy zagraniczni podkreślają ogrom zmian, jakie nastąpiły w naszym kraju po 1989 roku.

Teraz czekam na chwilę, w której Polska stanie się państwem bardziej przyjaznym dla przedsiębiorców, państwem, ?w którym na decyzję sądu nie trzeba będzie czekać kilka lat.

Janusz Steinhoff

– wicepremier i minister gospodarki w rządzie Jerzego Buzka, poseł na Sejm X, I i III kadencji, przewodniczący Partii Centrum w latach 2004–2008. Absolwent  Wydziału Górniczego Politechniki Śląskiej. Specjalista od przeróbki kopalin stałych, górnictwa, ochrony środowiska, restrukturyzacji górnictwa. W 1980 r. współzałożyciel NSZZ „S" na Politechnice Śląskiej. W trakcie obrad Okrągłego Stołu z ramienia „S" ekspert ds. górnictwa. Na zdjęciu: Janusz Steinhoff w Sejmie.

Rz: Kim był pan w czerwcu 1989 roku?

Janusz Steinhoff:

Pozostało 99% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację