Reklama

Polskie spółki powinny szerzej wejść na rynki pozaeuropejskie

Szansą dla Polski są rynki wschodzące – mówi Steven Box, regionalny szef pionu finansowania handlu i zarządzania należnościami HSBC na Europę.

Publikacja: 25.06.2014 08:20

Zajmuje się pan finansowaniem handlu. Jak pańskim zdaniem zmienia się światowa wymiana handlowa w trakcie ożywienia gospodarczego?

Steven Box: Przede wszystkim można zauważyć duży popyt na rozbudowę infrastruktury. Widzimy go w takich miejscach jak Indie, gdzie ma być budowanych 20 km dróg dziennie, czy w Chinach, gdzie trafia 53 proc. światowej produkcji cementu. Ciekawą dynamikę wykazuje również Turcja, kraj łączący Europę i Azję, który doświadczał w ostatnich miesiącach zawirowań na rynku stóp procentowych. Turcja ma dobre relacje handlowe z Europą i Bliskim Wschodem, eksportując maszyny i sprzęt transportowy. Widzę na świecie duży popyt na gwarancje, w tym obligacje kontraktowe i gwarancje przetargowe. Obserwujemy też duży popyt na finansowanie poprzez rachunek otwarty, w miarę jak firmy odchodzą od bardziej tradycyjnych rozwiązań, takich jak akredytywa. Duże spółki międzynarodowe oraz instytucje finansowe szukają zaś rozwiązań obejmujących kontrolowanie finansowania całego łańcucha dostaw. W ten sposób mogą w większym stopniu kontrolować i wspierać zdobywanie finansowania przez ich dostawców.

Jak Polska prezentuje się na tej mapie światowego handlu?

Niedawno miałem okazję się spotkać z wieloma prezesami i dyrektorami finansowymi polskich spółek. Przy okazji pogratulowałem im tego, że Polsce i polskim spółkom udało się przejść przez poważną burzę, nie tracąc wzrostu i zachowując odporność ich modeli biznesowych. Częściowo są za ten sukces odpowiedzialne zmiany prywatyzacyjne, to że sektor prywatny przez ostatnie 20 lat wzrósł z 20 proc. do 80 proc. gospodarki. To jest fenomenalne. Polskie spółki są wciąż jednak głównie skupione na wewnątrzeuropejskim handlu. Wciąż około 80 proc. przepływów handlowych z ich udziałem to przepływy wewnątrz Europy. Staramy się więc zachęcać ich do zwiększania wiedzy i eksplorowania szybciej rosnących rynków. Uświadamiamy im, że przez następne kilka lat współpraca gospodarcza Polski z Europą może nadal się szybko rozwijać, ale duży potencjał wciąż kryje się na większych demograficznie rynkach, takich jak Chiny czy Indie. Rosnąca klasa średnia w tych krajach będzie tworzyła przewidującym przedsiębiorcom nowe możliwości do wejścia na tamte rynki.

Co polskie spółki powinny robić, by zwiększyć swoją obecność na tych  rynkach?

Reklama
Reklama

To głównie kwestia powiązań i współpracy. Nie wystarczy powiedzieć: „Mam dobre produkty i będę je sprzedawał w Chinach, Indiach czy Wietnamie". Dla osiągnięcia sukcesu jest kluczowe m.in. to, kto będzie naszym  doradcą, np. w kwestiach prawnych przy wchodzeniu na nowe rynki, komu ufamy na miejscu, jak trudno jest tam prowadzić interesy. I w tym miejscu HSBC może zaoferować wartość dodaną. Prowadzimy działalność w ponad 70 krajach, na kluczowych rynkach, mamy ludzi na miejscu i klientów, którzy przeszli całą drogę obejmującą wejście na nowe rynki. Naszą rolą jest nie tylko zapewnianie finansowania, ale również pomaganie w rozwijaniu biznesu poza rynkiem ojczystym, przy czym korzystamy ze wsparcia agencji wspierających handel i inwestycje oraz firm specjalizujących się w księgowości. Międzynarodowa ekspansja to przecież trudna sprawa, obejmująca wiele różnych kwestii, takich jak: różnice w systemach prawnych i podatkowych czy zmiany na rynkach. Trzeba myśleć również o tym, że wejście na rynek pod względem kulturowym może sprawić problemy. To, co dobrze działało w Polsce, może się nie sprawdzić w Brazylii.

Analitycy HSBC wskazują na rosnącą rolę rynków wschodzących w światowym handlu. Jak ten trend może się zmienić w ciągu następnych 5–10 lat?

Ostatnio napływają dosyć optymistyczne dane z Europy. Wzrost PKB tam powraca, więc nie powinniśmy zapominać o niej jako o ważnym graczu handlowym. Porozumienie o wolnym handlu między UE a USA przyniesie bardzo pozytywne efekty, dobrze wpłynie zarówno na poszczególnych konsumentów, jak i na przepływy handlowe. Coraz większą rolę będą odgrywały Indie. Ekonomiści przewidują, że klasa średnia w tym kraju, definiowana jako osoby o dochodach na poziomie 10–100 dolarów dziennie, będzie w 2039 roku stanowiła ok. 90 proc. tamtejszego społeczeństwa, podczas gdy obecnie tylko 5–10 proc.

—rozmawiał Hubert Kozieł

Zajmuje się pan finansowaniem handlu. Jak pańskim zdaniem zmienia się światowa wymiana handlowa w trakcie ożywienia gospodarczego?

Steven Box: Przede wszystkim można zauważyć duży popyt na rozbudowę infrastruktury. Widzimy go w takich miejscach jak Indie, gdzie ma być budowanych 20 km dróg dziennie, czy w Chinach, gdzie trafia 53 proc. światowej produkcji cementu. Ciekawą dynamikę wykazuje również Turcja, kraj łączący Europę i Azję, który doświadczał w ostatnich miesiącach zawirowań na rynku stóp procentowych. Turcja ma dobre relacje handlowe z Europą i Bliskim Wschodem, eksportując maszyny i sprzęt transportowy. Widzę na świecie duży popyt na gwarancje, w tym obligacje kontraktowe i gwarancje przetargowe. Obserwujemy też duży popyt na finansowanie poprzez rachunek otwarty, w miarę jak firmy odchodzą od bardziej tradycyjnych rozwiązań, takich jak akredytywa. Duże spółki międzynarodowe oraz instytucje finansowe szukają zaś rozwiązań obejmujących kontrolowanie finansowania całego łańcucha dostaw. W ten sposób mogą w większym stopniu kontrolować i wspierać zdobywanie finansowania przez ich dostawców.

Reklama
Opinie Ekonomiczne
Diabelski dylemat: większe zadłużenie, czy wyższe podatki. Populizm w Polsce ma się dobrze
Opinie Ekonomiczne
Katarzyna Kucharczyk: Sztuczna inteligencja jest jak śrubokręt
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: PiS wiele nie ugra na „aferze KPO”. Nie nadaje się na ośmiorniczki
Opinie Ekonomiczne
Maciej Miłosz: Polska bezbronna przed dronami. To kolejne ostrzeżenie
Opinie Ekonomiczne
Cezary Stypułkowski: 20 miliardów na stole. Co oznacza reorganizacja PZU i Pekao
Materiał Promocyjny
Jak sfinansować rozwój w branży rolno-spożywczej?
Reklama
Reklama