W zeszłym tygodniu kurs euro skoczył do najwyższego od 2009 r. poziomu 4,64 zł. Dzisiaj jest poniżej 4,60 zł, ale wielu analityków ocenia, że przełamanie tej bariery otworzyło złotemu drogę do znacznie poważniejszego osłabienia w razie kolejnego wybuchu paniki na rynkach finansowych. Rada Polityki Pieniężnej od dłuższego czasu w komunikatach sugeruje, że takie osłabienie złotego byłoby zjawiskiem pożądanym, bo pomogłoby gospodarce wyjść z kryzysu. A jak to wygląda z perspektywy Ministerstwa Finansów, które część zobowiązań ma w walutach obcych?
Polityka kursowa to domena Narodowego Banku Polskiego, w którą MF nie ingeruje. Mogę jedynie powiedzieć, że w porównaniu do kryzysu 2008-2009, osłabienie złotego było niewielkie. Odporność polskiej gospodarki ogółem na duże wahania kursu złotego wzrosła. Poprawiła się znacząco międzynarodowa pozycja inwestycyjna netto Polski, choć nadal pozostaje ujemna. Od pewnego czasu mamy też nadwyżkę na rachunku obrotów bieżących dzięki dobrym wynikom eksportu. To świadczy o tym, że jesteśmy coraz mniej uzależnieni od zagranicznego kapitału, dla którego kwestie kursowe mają znaczenie. Zadłużenie Polski w walutach obcych też systematycznie maleje, podobnie jak udział zagranicznych inwestorów posiadających polskie papiery skarbowe. Odsetek polskiego długu w rękach nierezydentów to obecnie około 39 proc. całości, w latach 2014-2015 było to niemal 60 proc.
W związku z pogarszającą się sytuacją epidemiczną, rząd wprowadza coraz to nowe ograniczenia aktywności ekonomicznej. Obecnie idą one niemal równie daleko co wiosną. Czeka nas nawrót głębokiej recesji?
Jest dla nas jasne, że druga fala pandemii będzie miała wpływ na polską gospodarkę, ale nie taki jak pierwsza. Nie musimy rewidować naszych prognoz, które zakładają spadek PKB w br. o 4,6 proc. i odbicie w 2021 r. o 4 proc. To były dotąd bardzo ostrożne prognozy na tle przewidywań większości ekonomistów. Nie zmienialiśmy ich w ostatnich miesiącach, mimo iż z gospodarki płynęły zaskakująco dobre dane.
Dlaczego sądzi pan, że wpływ drugiej fali pandemii na polską gospodarkę będzie mniejszy niż pierwszej, skoro restrykcje są prawie równie ostre, a jednocześnie zachorowań i zgonów na Covid-19 jest dużo więcej, co samo w sobie może uderzyć w gospodarkę?