Politycy mają w nich za duży wpływ na personalne decyzje, które powinny mieć uzasadnienie wyłącznie gospodarcze. Obecne prywatno-państwowe zarządzanie wielkimi firmami nie zdaje egzaminu. Nie ma systemu ochrony interesów mniejszościowych akcjonariuszy.
Okres przedwyborczy to czas, w którym politycy tracą wszelaki umiar. Dla uzyskania społecznego poparcia są w stanie zrobić wszystko. Szczególnie widoczne jest to w firmach państwowych, które zamiast pracować nad możliwie wysokim zyskiem, zaczynają pełnić role agencji rządowych wypełniających zadania niemające nic wspólnego z ich efektywnością. Ministerstwo Skarbu, by zrealizować te cele, jest gotowe wymieniać całe zarządy i rady nadzorcze.
Tak było w Tauronie, gdzie skarb odwołał większość członków zarządu, a pozostali sami podali się do dymisji. Chodziło o to, by firma, nie licząc się z kosztami i ryzykami, przejęła wysoce nierentowną kopalnie Brzeszcze. To nie leżało w interesie Tauronu, a zwłaszcza jego mniejszościowych akcjonariuszy. Było za to zgodne z obietnicami złożonymi górnikom przez rząd.
Ale nie tylko realizacja planów rządowych jest powodem ostatnich zmian w spółkach kontrolowanych przez państwo. Wygląda na to, że PO zdecydowała się na koniec rządów na zabezpieczenie materialnego bytu kilku swoich urzędników. Tylko w ten sposób można wyjaśnić ostatnie decyzje Ministerstwa Skarbu w odniesieniu do zarządów PKO BP i PKN Orlen. W obu tych firmach resort zaproponował powiększenie zarządów. Jeśli wynik wyborów byłby zgodny z sondażami, nowi członkowie władz na pewno nie zagrzaliby foteli. Po trzech miesiącach straciliby pracę, ale dostaliby wielkie odprawy. Wszystko na koszt firm, a więc i mniejszościowych akcjonariuszy.
Podobne sytuacje ruszającej karuzeli kadrowej w państwowych firmach mieliśmy już nieraz. Nowością jest to, że dzieje się to jeszcze przed wyborami, a nie po nich. Do tej pory resort skarbu raczej łagodnie starał się wykorzystywać na poły państwowe spółki do realizacji rządowych planów niemających nic wspólnego z efektywnością. Oczywiście cały czas wykorzystywał te spółki jako miejsce schronienia i zarobku dla partyjnych kolegów.