Po badaniu exit poll, dającym minimalną (0,6 pkt proc.) przewagę Rafałowi Trzaskowskiemu, pisałem późnym wieczorem w niedzielę, że za wcześnie przesądzać, kto wygrał wybory prezydenckie. I faktycznie, noc przyniosła zwrot akcji. Po podliczeniu wszystkich głosów stało się jasne, że Karol Nawrocki zdobył o 1,79 pkt proc. większe poparcie niż rywal i zostanie prezydentem RP.
Krótkoterminowe efekty na rynku walutowym są umiarkowane: rano w poniedziałek złoty tracił 0,53 proc. do euro i 0,31 proc. do dolara. Gorzej z akcjami: na otwarciu sesji na warszawskiej giełdzie WIG20 tracił 2,48 proc.
Czy akcje ucierpią także w dłuższym terminie? Jesienią 2023 r. zwycięstwo koalicji 15 października i nadzieja na bardziej racjonalną od PiS-owskiej politykę gospodarczą były przecież sygnałem do zwyżki kursów, zwłaszcza państwowych gigantów. Pociągnęły one w górę giełdowy indeks największych spółek WIG20 z 1910 pkt w przedwyborczym wrześniu 2023 r. do 2560 pkt w lipcu 2024 r. i ponad 2800 pkt w końcu maja 2025 r. Perspektywa powrotu PiS do władzy w 2027 r. może sprawić, że z biegiem czasu oddadzą przynajmniej część z tego urobku.
Jaki długoterminowy wpływ prezydent Karol Nawrocki będzie miał na kurs złotego i cenę długu?
Wyobraźnię inwestorów kształtują dzisiaj takie tytuły jak w „FT”: „Wspierany przez Trumpa nacjonalista Karol Nawrocki wygrał wybory prezydenckie w Polsce”. Oraz opinie takie, jak prestiżowego tygodnika „The Economist”, który w ostatnim przed wyborami numerze poświęcił Polsce okładkę europejskiej edycji. Jego główny tekst kończył się tak: „Jeśli drugą turę wyborów wygra Nawrocki, ucierpi zarówno Polska, jak i Europa. Europa straciłaby źródło swojej dynamiki, a Polska ryzykowałaby utratę miejsca w sercu Europy, nad zdobyciem którego tak bardzo pracowała” – pisał „The Economist”.
Obawy brytyjskiego tygodnika są uzasadnione, bo choć w polskim systemie politycznym rząd kształtuje politykę gospodarczą i zagraniczną, to prezydent ze swoim prawem weta może mu w tym niezwykle skutecznie przeszkadzać. Pewne jest, że Karol Nawrocki w „wielkim pałacu” to ciąg dalszy problemów z akceptacją istotnych dla reformowania kraju ustaw, począwszy od tak ważnych dla rządu Donalda Tuska ustaw deregulacyjnych. A także zaostrzenie populistycznej walki przed wyborami parlamentarnymi w 2027 r., która bić będzie w finanse państwa.