Szczepionka przeciw Covidowi budzi wielkie nadzieje. Jaki jest plan dla gospodarki na czas gdy zaczną się szczepienia i pandemia zacznie wygasać?
Od pierwszego dnia mojego urzędowania rozpoczęliśmy w ministerstwie prace nad szczegółowym planem odbudowy i rozwoju polskiej gospodarki. Zaproponujemy rządowi nie tylko analizę sytuacji, ale też macierz decyzyjną, w której wskażemy branże o szczególnym potencjale rozwojowym albo takie, które niezależnie od tego, że znalazły się w głębokim kryzysie, powinny być otoczone popieką państwa, by miały szansę się odrodzić. Trzeba wziąć pod uwagę kilka czynników: wpływ branży na rynek pracy i na PKB, koszty ochrony w czasach kryzysu, koszty restartu, wartość dodaną w eksporcie oraz charakter narodowy kapitału. Moim zdaniem inaczej trzeba podejść do branż, w których dominuje kapitał polski, a inaczej do tych, w których jest on w mniejszości. Jeśli wiosną dojdzie do masowych szczepień, plan może ruszyć w trzecim kwartale 2021 r.
To będzie plan Gowina?
To musi być plan całego rządu. Poszczególne działania muszą mieć charakter horyzontalny. Ważne jest nie tylko to, co przygotujemy w Ministerstwie Rozwoju, Pracy i Technologii, ale także w innych ministerstwach. Zmianie musi ulec kultura funkcjonowania wielu instytucji. Całe państwo musi przestawić się na działania proprzedsiębiorcze.
Jak bardzo w tym planie chcecie wykorzystać unijny Fundusz Odbudowy?
Trwają intensywne prace, przede wszystkim w trójkącie: ministerstwo rozwoju, ministerstwo finansów i ministerstwo funduszy. Codziennie konsultujemy się z Komisją Europejską. Chcemy jej przedłożyć polskie propozycje znacznie przed upływem terminu, który upływa w kwietniu 2021 r.
Częścią planu dla gospodarki po pandemii będzie deregulacja?
To jest działanie, które prowadzimy bezustannie. Przypomnę, że kiedyś zostałem powołany na stanowisko ministra sprawiedliwości ze względu na „pozytywną szajbę na tle deregulacji" (śmiech). Liczne konsultacje, jakie prowadzę ze środowiskiem biznesowym, dowodzą, że wieloletnie wysiłki naszego rządu są pod tym względem oceniane dobrze. Natomiast zmiany legislacyjne, a zmiany w kulturze funkcjonowania instytucji publicznych, to dwie różne rzeczy. Te drugie następują niestety zdecydowanie wolniej. Dlatego z inicjatywy premiera Morawieckiego powołujemy zespół międzyresortowy, który ma w ciągu roku przedstawić kilka transz ułatwień dla przedsiębiorców: ograniczania biurokracji i usuwania barier administracyjnych. Na czele tego zespołu komandosów ma stanąć moja zastępczyni, minister Anna Kornecka. Ona sama zajmie się uproszczeniem i cyfryzacją postępowań budowlanych.
Co z zakazem handlu w niedzielę? Co z praktyką działania rządu w Radzie Dialogu Społecznego, który wyszedł z roli arbitra i zaczął strzelać bramki pracodawcom windując płacę minimalną akurat w latach kryzysu pandemicznego.
W tym roku przewodniczę Radzie. Chcę uczynić z niej jedną z najistotniejszych płaszczyzn konsultacji decyzji rządowych. Pracujemy z intensywnością nieporównywalnie większą niż w poprzednich latach. Zaplanowałem regularny, comiesięczny rytm posiedzeń. W tym tygodniu będziemy dyskutować o inicjatywie, z która wystąpili pracodawcy, a którą poparły związki zawodowe – przygotowania nowej umowy społecznej na czas pandemii i po niej. Mam nadzieję, że do pracy nad tą umową przystąpi także „Solidarność". Jestem w stałym, konstruktywnym kontakcie z przewodniczącym Dudą i liczę na powrót „Solidarności" do RDS-u. Przygotowaliśmy wspólnie zmiany w ustawie, które powinny przekonać organizację do pełnego udziału w pracach rady.
Premier Morawiecki mówił niedawno o trzech najważniejszych sferach zmian: pracy, pieniądzu i środowisku. Uważa pan, że to dobre kierunki?
To najważniejsze drogowskazy. Zadaniem rządu jest wypełnienie ich konkretną treścią. W najbliższych latach kluczowym warunkiem powrotu na ścieżkę zdrowia będzie skuteczne wejście Polski w program Zielonego Ładu, ograniczenie energochłonności polskiego przemysłu oraz przyspieszenie cyfryzacji – nie tylko gospodarki, ale także administracji publicznej czy edukacji. Kolejne wyzwanie to uruchomienie wielkiego programu inwestycji, bo pod tym względem daleko nam do celów określonych w Strategii Odpowiedzialnego Rozwoju.
Czy w planach jest kolejna korekta sposobu działania rządu? Minister zdrowia powinien mieć wyższą rangę, by koordynować w walce z epidemia?
Porozumienie wiosną prezentowało tzw. plan Sośnierza. Elementy tego planu zostały podjęte w późniejszych działaniach rządu, ale jest też sporo postulatów, do których warto wrócić, np. wyznaczenie pomocnika rządu do walki z pandemią. Czy ma nim być minister zdrowia i czy w randze wicepremiera to kwestia do rozstrzygnięcia.
Jak po kilku miesiącach od podpisania umowy koalicyjnej ocenia pan stabilność Zjednoczonej Prawicy? Dotrwa do końca kadencji?
W obecnym parlamencie nie ma możliwości stworzenia innego rządu większościowego. Dlatego utrzymanie jedności obozu rządowego to test odpowiedzialności dla każdego polityka Zjednoczonej Prawicy. Przedterminowe wybory w warunkach pandemii byłyby szkodliwe dla Polski i zapewne położyłyby kres naszym rządom.
O tej odpowiedzialności musi pamiętać także były minister Jan Krzysztof Ardanowski?
Bardzo cenię Krzysztofa Ardanowskiego za to, jakim był ministrem rolnictwa i za gotowość do zapłacenia w imię wierności zasadom ceny, jaką była utrata stanowiska ministerialnego. Ja taką cenę zapłaciłem wiosną i wiem, że musiała to być dla ministra Ardanowskiego decyzja niełatwa. Szanując ją, liczę na to, że i on sam, i współpracujący z nim posłowie PiS-u pozostaną częścią naszego klubu parlamentarnego.
Jest pan za pracami nad nową ustawą o ochronie zwierząt?
Jestem przeciwnikiem zakazu uboju rytualnego. Co do hodowli norek sprawa jest bardziej złożona. Wydaje mi się, że docelowo możemy zdecydować się na ich zamknięcie. Pytanie, czy jest to odpowiedni moment. Druga kwestia to rekompensaty. W poprzedniej wersji ustawa była legislacyjnym bublem i nie spełniała żadnego warunku z tych, które są niezbędne, by Porozumienie taką ustawę mogło poprzeć.
Czego nowego dowiedział się pan w tym pandemicznym roku o państwie i jego sprawczości?
Niewiele mnie zaskoczyło. Potrzebujemy powrotu do idei IV RP, ale rozumianej nie jako rewolucja światopoglądowa, a przebudowa instytucji. Dobrze widzimy, które instytucje się sprawdziły, a które zawiodły. Widać np., że reformy, które wprowadziła w ZUS-ie pani prezes Uścińska, przyniosły świetny efekt. Często są one chwalone przez przedsiębiorców. Na przeciwległym biegunie lokują oni np. ulokować powiatowe urzędy pracy.
Najbliższe trzy lata powinny być okresem bez kontrowersyjnych projektów politycznych?
Reforma urzędów pracy też będzie budziła kontrowersje polityczne – zwłaszcza w samorządach, którym są one podporządkowane. Jednak gdy chodzi o ewolucyjną naprawę instytucji i przywracanie państwu sprawczości, takie kontrowersje warto wywoływać. Jestem natomiast przeciwnikiem projektów, które prowadzą do eskalacji sporów światopoglądowych. Powinniśmy się koncentrować na tym, co Polaków łączy, a nie na tym, co nas antagonizuje.
Prezydencki projekt ustawy dotyczącej aborcji, którego postulaty są panu bliskie, przejdzie przez Sejm?
W sprawach światopoglądowych we wszystkich partiach współtworzących Zjednoczoną Prawicę obowiązuje zasada wolności sumienia. Dlatego niczego w odniesieniu do projektu prezydenckiego nie da się przesądzić. Ubolewam nad tym, że Trybunał Konstytucyjny naruszył kompromis aborcyjny, który uważałem za wielkie osiągnięcie mojego pokolenia. Ale wyrok zapadł i trzeba szukać rozwiązań, które w zgodzie z Konstytucją pozwolą uniknąć sytuacji zmuszających kobiety do heroizmu. Niewątpliwie z takimi sytuacjami mielibyśmy do czynienia, gdyby istniał prawny przymus rodzenia dzieci z wadami letalnymi, czyli ciężkimi uszkodzeniami, skutkującymi śmiercią dzieci w łonie matki lub na krótko po urodzeniu.
Rozmawiali Michał Kolanko i Krzysztof Adam Kowalczyk, notowała Joanna Leśnicka