Spektakularny awans Polski w najnowszym zestawieniu – z 32. pozycji na 25. – da z pewnością wielu politykom i urzędnikom okazję do przechwałek, ale sprawi też, że większość ludzi biznesu zacznie przecierać oczy ze zdumienia. Bo co takiego zmieniło się w ciągu ostatnich 12 miesięcy w otoczeniu biznesu, że nagle okazuje się, iż łatwiej u nas robić interesy niż we Francji czy Holandii?

Zdumienie jest niestety uzasadnione, gdyż o naszym awansie przede wszystkim przesądziły zmiany w stosowanej przez twórców rankingu metodologii. Dzięki nim w obszarze handlu zagranicznego niespodziewanie znaleźliśmy się na pierwszym miejscu (!) wśród 189 sklasyfikowanych krajów świata. Wreszcie znalazł się też ktoś, kto docenił nasze uciążliwe procedury budowlane – dzięki temu, że BŚ zaczął brać pod uwagę bezpieczeństwo powstających obiektów, przesunęliśmy się ze 137. na 53. miejsce.

Niestety, w innych kategoriach nasze wyniki nie są oszałamiające, a w niektórych – jak np. łatwości rozpoczynania biznesu – jesteśmy dopiero w połowie stawki (85. pozycja). Niemniej jednak Polska staje się krajem coraz bardziej przyjaznym dla biznesu – BŚ ocenił, że w grupie krajów OECD o wysokich dochodach to właśnie my dokonaliśmy największego postępu w ciągu ostatnich 12 lat. Najważniejsze jest więc, aby politycy uważnie słuchali opinii przedsiębiorców i dalej ułatwiali im życie, bo kolejne zmiany metodologii mogą nie być dla Polski takie łaskawe.