Na mapie świata takim samym kolorem jak Polskę zaznaczono w Europie jeszcze Włochy i Austrię. W świecie przyrównano nas do Peru, Meksyku, Brazylii, RPA, Chin, Japonii, Tajwanu i Korei Południowej. Niestety, nie są to propozycje wakacyjnych wyjazdów, ale analiza systemów emerytalnych zawarta w Mercer CFA Intitute Global Pension Index. W siedmiostopniowej skali znaleźliśmy się na piątym poziomie i spadliśmy w ciągu roku o jedną pozycję. Zajęliśmy 28. miejsce wśród 44 analizowanych systemów. Najprawdopodobniej zaś za rok zsuniemy się na jeszcze niższe stopnie, jeśli wprowadzone zostaną przepisy dotyczą emerytur stażowych. Wówczas będzie można kończyć aktywność zawodową jeszcze szybciej niż teraz.

Jednak obecny rok przede wszystkim wystawił negatywną ocenę politykom. Nie wymyślili mechanizmu podnoszenia minimalnych świadczeń, choć co roku kilkadziesiąt miliardów złotych przeznaczanych jest na dodatkowe świadczenia. Obawiają się również podjąć decyzję o wydłużeniu wieku emerytalnego. W zawieszeniu są też rozwiązania dotyczące otwartych funduszy emerytalnych, a suwak bezpieczeństwa zwiększa zobowiązania finansów publicznych na przyszłość. Natomiast produkty dobrowolnego oszczędzania mają tak skomplikowany i różnorodny system zachęt podatkowych, że można je tłumaczyć co rok, ale większość osób i tak ich nie zrozumie.

Czytaj więcej

Polski system emerytalny wypada fatalnie na świecie. Co robimy źle?

Zdaniem autorów raportu naszą podstawową słabością jest wypłacalność systemu w długim terminie. Pozostawia wątpliwości co do tego, czy jest w miarę stabilny, czy gwarantuje wypłacalność świadczeń w przyszłości, czy system podatkowy wspiera oszczędności emerytalne.

Politycy powinni zderzyć powyższe kwestie z rzeczywistością. A potem zastanowić się, w jaki sposób mogliby naprawić sytuację. Ważne jest, aby obecne decyzje nie psuły perspektyw przyszłych pokoleń. Co ciekawe, w ciągu dekady Polska dwa razy spadła w rankingu: pierwszy raz po zabraniu pieniędzy z OFE, a drugi po obniżeniu wieku emerytalnego.