Reklama
Rozwiń

Iwona Trusewicz: Mądry Niemiec po szkodzie

Dziwne to, ale Niemcy zaczynają przypominać Polskę. Najbardziej w tym, że po czasie orientują się, iż coś jednak jest nie tak. Na przykład z rosyjskim gazem.

Publikacja: 19.12.2022 22:00

Iwona Trusewicz: Mądry Niemiec po szkodzie

Foto: Adobe Stock

Rząd Niemiec obudził się z ręką w nocniku po tym, jak Gazprom zerwał umowę na dostawy gazu. Wtedy dopiero w Berlinie pojęto, że niemiecka gospodarka – największa w Europie – nie dysponuje infrastrukturą pozwalającą na dostawy surowca inną drogą aniżeli rosyjskim rurociągiem.

Mądry Niemiec po szkodzie w pół roku zbudował pierwszy w historii terminal LNG, którego poprzednia kanclerz Angela Merkel bała się jak ognia. Wychowana w socjalistycznej dyktaturze NRD Merkel tak bardzo uwierzyła w ucywilizowanie niedawnego capo di tutti capi socjalistycznego obozu, że przez 13 lat swoich rządów blokowała każdą inicjatywę, zarzucając budowę terminali LNG.

W tym czasie takie terminale powstały w Holandii, Skandynawii, Wielkiej Brytanii, Francji, a nawet na Litwie i w Polsce. Niemcy natomiast coraz silniej oplatały rosyjskie rury. Najpierw Nord Stream, z którego gaz Kreml łaskawie dostarczał naiwnej Merkel po bardzo korzystnej cenie. Dużo niższej od tej, którą musiały płacić niegrzeczne wobec Moskwy Polska i Litwa. Ale ta niska cena także miała swoją cenę. Niemcy stopniowo traciły energetyczną niezależność, czemu pomogła kolejna decyzja Merkel – zamknięcie wszystkich niemieckich elektrowni jądrowych. Niemcy stawiali wiatraki, ciesząc się jak dzieci, że stają się europejskim liderem zielonej energii. A Putin cieszył się, że plan uzależnienia Unii od rosyjskich surowców się materializuje. Było tak fajnie, że Berlin gładko wszedł w kolejną rosyjską rurę – Nord Stream 2.

Czytaj więcej

Niemcy mają pierwszy w historii terminal LNG. Będę kolejne

Po inwazji na Ukrainę i gazowym szantażu Gazpromu klapki opadły wreszcie z oczu władzom w wielu unijnych krajach, ale najbardziej w Niemczech. Błyskawicznie znalazły się pieniądze na cztery terminale gazowe i po pół roku jeden już zakotwiczył nad Morzem Północnym. W 2023 r. dojdą trzy, co powinno zastąpić rosyjski gaz surowcem skroplonym, kupowanym na wolnym rynku.

Co ciekawe, niemieckie społeczeństwo wykazało się dużo większą świadomością aniżeli władze. W badaniach opinii publicznej Niemcy przyznali, że wolność energetyczna, ukaranie Rosji za zbrodnie wojenne i wsparcie walczącej Ukrainy mają swoją cenę, którą gotowi są zapłacić. A ci z Niemców, którzy się z tym nie zgadzają i nie lubią marznąć, wyprowadzają się na zimę do bratniego Kaliningradu. Tam jest i cieplej, i taniej, i przyjemniej. Jak zawsze w Rosji.

Rząd Niemiec obudził się z ręką w nocniku po tym, jak Gazprom zerwał umowę na dostawy gazu. Wtedy dopiero w Berlinie pojęto, że niemiecka gospodarka – największa w Europie – nie dysponuje infrastrukturą pozwalającą na dostawy surowca inną drogą aniżeli rosyjskim rurociągiem.

Mądry Niemiec po szkodzie w pół roku zbudował pierwszy w historii terminal LNG, którego poprzednia kanclerz Angela Merkel bała się jak ognia. Wychowana w socjalistycznej dyktaturze NRD Merkel tak bardzo uwierzyła w ucywilizowanie niedawnego capo di tutti capi socjalistycznego obozu, że przez 13 lat swoich rządów blokowała każdą inicjatywę, zarzucając budowę terminali LNG.

Opinie Ekonomiczne
Polacy oszczędzają jak nigdy dotąd. Ale dlaczego trzymają miliardy na kontach?
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Opinie Ekonomiczne
Czas ucieka. UE musi znaleźć sposób na rosyjskie aktywa
Opinie Ekonomiczne
Adam Roguski: Ustawa schronowa, czyli tworzenie prawa do poprawy
Opinie Ekonomiczne
Ptak-Iglewska: USA zostawiają w biedzie swoich obywateli. To co mają dla UE?
Opinie Ekonomiczne
Bartłomiej Sawicki: Rachunki za prąd „all inclusive” albo elastyczne taryfy