Reklama

Krzysztof Adam Kowalczyk: Chcecie jeździć? Instalujcie fotowoltaikę

Choć energetyka zapewne wytworzy wystarczająco dużo prądu dla pojazdów elektrycznych, będzie problem z dostarczeniem go do miejsc ładowania.

Publikacja: 12.06.2022 21:00

Krzysztof Adam Kowalczyk: Chcecie jeździć? Instalujcie fotowoltaikę

Foto: Adobe Stock

Niektórych kierowców rozgrzała do czerwoności decyzja Parlamentu Europejskiego popierająca zakaz sprzedaży pojazdów z silnikiem spalinowym od 2035 r. I choć eksperci pocieszają, że do tego czasu wciąż drogie samochody elektryczne potanieją, rośnie lęk kierowców, że w niedalekiej przyszłości zostaną zmuszeni do przesiadki na tramwaj lub rower.

Czytaj więcej

Niełatwe zadanie dla Polski. Potrzeba więcej mocy do ładowarek e-aut

Ja jednak biorę za dobrą monetę prognozy spadku cen. Postęp technologiczny i efekt skali mocno spłaszczają przecież ceny, o czym świadczy choćby kariera telefonu komórkowego. 30 lat temu zaczynał od „kaloryfera” dla najbogatszych, a teraz jako zgrabny mały ekran spoczywa w kieszeni niemal każdego. 13 lat, jakie upłynie do zakazu sprzedaży „spalinowców”, to wystarczająco długi czas dla podobnej demokratyzacji cen e-aut.

Martwię się natomiast, czy poradzimy sobie z „tankowaniem” masy samochodów na prąd. Eksperci twierdzą, że samo wytworzenie wystarczającej ilości prądu może nie być problemem. Będzie nim natomiast dostarczenie go do kierowców. Sieć energetyczna jest w Polsce mocno niedoinwestowana, a ładowarek, zwłaszcza tych szybkich, brakuje już teraz.

To paradoks, że rodzi się nowy przepastny rynek, z gwarantowanym dzięki szlabanowi na „spaliniaki” wzrostem liczby konsumentów, a my martwimy się, że nie będzie komu ich obsłużyć. Dla sektora prywatnego, nastawionego na poszukiwanie klienta, to przecież wymarzona sytuacja. Ale tu mamy do czynienia z branżą uzależnioną od państwa, niestety nie tylko regulacyjnie. Rynek energetyczny – od elektrowni po słupy na ulicy – zdominowały państwowe firmy zarządzane przez nominatów partyjnych, w których DNA dominuje troska o przetrwanie. Klient, ekspansja to dla nich problem, bo każda decyzja inwestycyjna wiąże się w biznesie z ryzykiem. Obawiam się, że właśnie to będzie hamować budowę sieci ładowarek. Nawet gdy wezmą ją w swoje ręce firmy prywatne (już biorą), będą zależne od współpracy z państwowymi.

Reklama
Reklama

Dlatego to nie ceny samochodów elektrycznych, ale budowa sieci ładowarek może w Polsce opóźniać e-rewolucję w motoryzacji. Wygrani będą kierowcy z przedmieść, małych miast i wsi – ci, którzy posiadają własny dom, na nim fotowoltaikę. Nie dość, że będą mieli gdzie „zatankować”, to jeszcze gdy już poniosą koszt inwestycji, każde tankowanie elektryka będą mieli praktycznie za darmo.

Opinie Ekonomiczne
Nie wysokość, ale jakość. Dlaczego polskie podatki szkodzą gospodarce?
Materiał Promocyjny
MLP Group z jedną z największych transakcji najmu w Niemczech
Opinie Ekonomiczne
Cezary Szymanek: Dwa lata rządu Tuska. Czas na strategię, euro z Brukseli to za mało
Opinie Ekonomiczne
Gorynia, Hardt, Kośny, Kwarciński, Urbaniec: Ekonomia zamiast polaryzacji
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Czy Polska wyjdzie z Unii?
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Opinie Ekonomiczne
Marta Postuła: Fabryki AI, czyli gdzie i jak powstaje infrastruktura sztucznej inteligencji
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama