Rz: Polacy coraz chętniej kupują lody. Od jak dawna ten deser obecny jest w naszej kuchni?
Jarosław Dumanowski: Pierwsze zapisy związane z lodami pojawiały się w Polsce 300 lat temu. To był wielki wynalazek. Potrzebny był postęp chemii i fizyki, by pod koniec XVII stulecia powstała maszynka do lodów. Początkowo kręcono je w cylindrycznych pojemnikach z lodem, co zresztą pozostało w naszym języku do dziś, bo wciąż mówi się o „kręceniu lodów". Największy problem jednak cały czas stanowił lód, bo trzeba było go przechować z zimy lub przywieźć z gór.
To były takie lody, jakie znam dzisiaj?
Niewiele przypominały te dzisiejsze. Po pierwsze, tamte lody nie były zmrożone na kamień, wręcz dziś nazwalibyśmy je raczej... roztopionymi. Były także sorbety, które dotarły do nas z Turcji. To był napój ze śniegu albo siekanego lodu z cukrem i syropem. Znam relacje polskich posłów do Turcji, którzy te sorbety wspominali z niechęcią, bo spodziewali się wielkiej uczty mięsnej, a Turcy podali im – co uważali za bardziej eleganckie – słodycze i kawę...
Lody cieszyły się dużą popularnością w dawnej Polsce?