Rz: Wiadomość, że korporacja China Security & Fire (CS&F) kupuje Konsalnet, spółkę numer dwa na polskim rynku ochrony, wywołała poruszenie w branży. Na posterunkach przy polskich jednostkach wojskowych zobaczymy strażników z Azji?
Jacek Pogonowski: Importu pracowników nie ma w bieżących ani strategicznych planach China Security & Fire. Po sfinalizowaniu transakcji i formalnym przejęciu, które nastąpi w tym roku latem, nasza firma pozostanie w obecnej strukturze, z tym samym zarządem, obsadą stanowisk kierowniczych i menedżerskich. Nawet swoich przedstawicieli do rady nadzorczej nowy właściciel będzie szukał wśród polskich specjalistów. A w sprawie ochrony baz militarnych mogę oświadczyć jedno: zarówno w negocjacjach z Chińczykami, jak i w bieżącej pracy spełnialiśmy wymagania armii i przestrzegaliśmy wszelkich proceduralnych standardów dotyczących wojskowych tajemnic.
Skąd zatem po transakcji zdziwienie przedstawicieli krajowego sektora security?
To szczególne zainteresowanie naszych konkurentów jest zrozumiałe, bo to pierwsze, nie tylko w Polsce, ale w Europie wejście chińskiego inwestora na specyficzny, związany z bezpieczeństwem, rynek usług. Nasi partnerzy nie ukrywają, że planują długofalowo, a ich strategia przewiduje w perspektywie dalszą globalną ekspansję. Konsalnet, z jego dojrzałą organizacją, doświadczeniem i sporym potencjałem, będzie dla nich platformą zdobywania wiedzy o rynku i poznawania europejskich standardów w obszarze biznesu związanego z ochroną. A ja mam satysfakcję, że w nowej formule moja spółka zyska niekonwencjonalne możliwości rozwojowe. Jestem pewien, że Konsalnet dzięki chińskim inwestycjom rozpocznie nowy rozdział ekspansji na zdecydowanie bardziej globalnym polu.
Dorobek i kompetencje China Security & Fire uzasadniają te nadzieje?