Rz: Firmy muszą integrować kanały komunikacji?
Aleksander Wierciński: Muszą, ponieważ klienci są coraz bardziej zróżnicowani i poszczególne grupy preferują różne sposoby „załatwienia sprawy", a potrzeba kontroli nad tym procesem jest taka sama niezależnie od kanału komunikacji. Klienci oczekują, że po stronie firmy jest „system", który ma powiedzieć konsultantowi wszystko o historii współpracy, komunikacji z nim. Brak tej wiedzy po stronie konsultanta rodzi frustrację klienta.
Z czego to wynika?
Z niespotykanego w historii tempa rozwoju i płynności technologii komunikacyjnych. To przekłada się na coraz bardziej złożoną segmentację klientów. Nie da się już podzielić klientów w tradycyjny sposób na „early adopters" czy „late majority" lub segmentację wiekową, gdyż ten podział jest nakładany na wiele różnych technologii i preferencji.
Jedni wolą kontaktować się z firmą poprzez czat, inni postawią na kontakt telefoniczny czy też będą oczekiwać aplikacji na smartfonie. Wielu dobierze formę kontaktu w zależności od ich osobistej oceny pilności sprawy. Firma musi być przygotowana na każdy scenariusz łącznie z zachowaniem już bardzo „dojrzałych" rozwiązań. Przykładem są choćby esemesy, które kilka razy skazywano na zniknięcie z rynku, tymczasem dla wielu grup klientów są przydatnym i efektywnym narzędziem. Firmy też z nich korzystają na coraz to nowych polach, z bardzo dobrymi efektami.