W naszym kraju, w regionach, gdzie kult węgla wydaje się wiecznie żywy niezależnie od koniunktury, budziło to oburzenie. Podsycane ono było informacjami o cięciu płac czy nawet masowych zwolnieniach w górnictwie. Dziś osoby, które wtedy głośno wyrażały swój sprzeciw, mogą powiedzieć „a nie mówiliśmy?". Węgiel znów bowiem jest na pierwszych stronach gazet. Tym razem jednak zamiast o upadku górnictwa mówi się o ożywieniu i kolejnych inwestycjach.
Ożywienie w górnictwie to w dużej mierze pochodna rosnących cen na globalnym rynku węgla. To dzięki temu takie spółki jak JSW znowu zarabiają pieniądze i wracają do łask inwestorów. Dość powiedzieć, że jej wycena giełdowa tylko w ciągu roku urosła o 100 proc. Warto jednak w tym momencie pamiętać, że hossa na rynku węgla nie będzie trwała wiecznie. Tak jak i w całej gospodarce, tak również i tutaj mamy do czynienia z cyklami. Owszem, teraz wszystko wygląda pięknie i łatwo jest gloryfikować węgiel i górnictwo. Za kilka lat zapewne znowu jednak przyjdą gorsze czasy i po raz kolejny będziemy wysyłać węgiel do lamusa.
Dlatego tak ważne jest, aby inwestycje w tym sektorze były przemyślane, a zarobionych pieniędzy nie przeznaczano na rozdawnictwo. Do dobrego człowiek szybko się bowiem przyzwyczaja. Gorzej, kiedy musi z czegoś zrezygnować. Górnicy na ten temat na pewno mogliby coś powiedzieć.