Powolna wymiana prezesów

Bez nowelizacji ustawy kominowej nie uda się pozyskać najlepszych menedżerów

Publikacja: 26.02.2008 05:01

Powolna wymiana prezesów

Foto: Rzeczpospolita

Szybka wymiana kadr za czasów rządu Prawa i Sprawiedliwości zaowocowała licznymi wakatami: niektóre utrzymały się do połowy 2006 r., kiedy ruszyła druga fala zmian po objęciu władzy w resorcie skarbu przez Wojciecha Jasińskiego. Do kolejnej doszło na początku 2007 r., gdy odwołano m.in. prezesa PKN Orlen Igora Chalupca. Symbolem ostatnich przeobrażeń w państwowych firmach może być niewielki Polski Holding Farmaceutyczny, zatrudniająca kilkanaście osób spółka zarządzająca trzema ostatnimi państwowymi Polfami. W ciągu zaledwie 12 miesięcy miała trzech prezesów, a bezkrólewie między kolejnymi nominacjami trwało łącznie prawie pół roku. Wczoraj prezes się znowu zmienił.

Do końca czerwca, czyli do ustawowego terminu zatwierdzenia sprawozdań zarządów za poprzedni rok, czyszczenie kadr ma być zakończone – wynika z informacji „Rz”.

Jak już pisaliśmy, minister skarbu planuje uelastycznić ruchomą część płac zarządów w spółkach z większościowym udziałem Skarbu Państwa i powierzyć ustalanie wynagrodzeń radom nadzorczym. Wprowadzenie tych pomysłów w życie byłoby największym sukcesem ekipy Aleksandra Grada w MSP, bo mimo licznych zapowiedzi nie udało się to dotychczas żadnej rządzącej ekipie. To spowoduje, że w zarządach państwowych spółek pojawią się renomowani menedżerowie, a nie politycznie naznaczeni gracze.

W tej chwili tempo zmian ogranicza procedura konkursowa. – Jednak jej wprowadzenie odbierałbym akurat jako zmianę na plus, bo bez względu na to, czy konkursy są fikcyjne, czy też nie, zbliża nas do standardów wypracowanych od dawna na świecie – powiedział Krzysztof Kaczmarczyk, analityk w Deutsche Banku.

To musi kosztować. Wybór prezesa w giełdowej spółce przez renomowaną firmę headhunterską to koszt 100 – 120 tys. zł. Zapłacą za to same spółki.

Paweł Gniazdowski, szef polskiego oddziału międzynarodowej firmy doradztwa personalnego DBM, uważa, że wybór kadry zarządzającej w prywatnych firmach także bywa polityczny.

– Paradoksalnie zmiany prezesów czy członków zarządu w firmach Skarbu Państwa i w międzynarodowych korporacjach podlegają podobnym zasadom. Są to zmiany polityczne (nie mylić z partyjnymi) – powiedział.

W przypadku firm państwowych zależą od wyniku wyborów i nowego układu sił w rządzie. Natomiast w korporacjach od zmian właścicielskich i związanych z tym nominacji w radach nadzorczych, które z kolei bardzo często powołują nowe zarządy.

Szybka wymiana kadr za czasów rządu Prawa i Sprawiedliwości zaowocowała licznymi wakatami: niektóre utrzymały się do połowy 2006 r., kiedy ruszyła druga fala zmian po objęciu władzy w resorcie skarbu przez Wojciecha Jasińskiego. Do kolejnej doszło na początku 2007 r., gdy odwołano m.in. prezesa PKN Orlen Igora Chalupca. Symbolem ostatnich przeobrażeń w państwowych firmach może być niewielki Polski Holding Farmaceutyczny, zatrudniająca kilkanaście osób spółka zarządzająca trzema ostatnimi państwowymi Polfami. W ciągu zaledwie 12 miesięcy miała trzech prezesów, a bezkrólewie między kolejnymi nominacjami trwało łącznie prawie pół roku. Wczoraj prezes się znowu zmienił.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Najszybszy internet domowy, ale także mobilny
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację
Materiał Promocyjny
Polscy przedsiębiorcy coraz częściej ubezpieczeni