Człowiek Bojki

Jewhenij Bakulin - szef spółki paliwowej Naftohaz. Zdaniem ekspertów w Kijowie, blisko związany z ministrem energetyki

Publikacja: 23.03.2010 03:55

54-letni Bakulin ma m.in. przyśpieszyć projekty wydobycia gazu i ropy. Mimo że od lat piastuje ekspo

54-letni Bakulin ma m.in. przyśpieszyć projekty wydobycia gazu i ropy. Mimo że od lat piastuje eksponowane stanowiska, jego zdjęć brakuje

Foto: Bloomberg News

Eksperci w Kijowie nierozerwalnie wiążą nazwisko Bakulina z Jurijem Bojko, obecnym ministrem energetyki, który kierował tym sektorem także w 2007 roku.

Gdy w latach 2003 – 2005 Bojko był szefem Naftohazu, Bakulin kierował spółką córką, która zajmowała się eksploatacją złóż gazowych. Został od niej odsunięty po pomarańczowej rewolucji i dojściu do władzy ekipy prozachodniego Wiktora Juszczenki.

Bakulin pierwszy raz zasiadł na fotelu szefa Naftohazu w 2007 roku, gdy ministrem energetyki został Bojko. Teraz wrócił do spółki po dojściu do władzy prezydenta Wiktora Janukowycza, gdy to Bojko znów został ministrem energetyki.

Wcześniej obaj współpracowali w jednej z największych rafinerii na Ukrainie w mieście Łysyczańsk, która przeszła w ręce rosyjskich naftowych koncernów.

Bojko był dyrektorem generalnym rafinerii Łysyczańsk w latach 1999 – 200. Zastąpił go na tym stanowisku właśnie Bakulin, który pracował w zakładzie od 1984 r.

Kiedy w sierpniu 2009 r. premierem Ukrainy został Wiktor Janukowycz, przez kilka tygodni Bakulin pełnił obowiązki prezesa UkrTransNafty, zarządzającej siecią ukraińskich ropociągów.

O przekazaniu systemu w ręce rosyjskiego Gazpromu Bakulin mówił już w 2007 r. Uzasadniał, że w zamian ukraińskie koncerny będą miały dostęp do rosyjskich złóż gazu. – Wraz z własnym wydobyciem zyskamy rocznie dodatkowo 50 – 55 mld m sześc. gazu – tłumaczył. Eksperci nazywali jego prognozy utopią, podkreślając, że Rosja nie zgodzi się z ukraińską propozycją. Teraz koncepcja ta wraca jako pomysł rządowy.

Przedstawiając bliskiego współpracownika na stanowisku szefa Naftohazu Bojko mówił, że jego strategicznym zadaniem będzie „uzdrowienie finansowe spółki popadającej w bankructwo”, a także skuteczna polityka regulacji taryfowej na rynku paliw.

Zdaniem ekspertów Bakulin nie będzie rządził Naftohazem samodzielnie, a jego decyzje będą „kopią” strategii Ministerstwa Energetyki.

Po nominacji Bakulina kijowskie gazety pisały o powrocie na ukraiński rynek spółki RosUkrEnergo, pośrednika w sprzedaży rosyjskiego gazu. Prognozowały również, że ropociąg Odessa – Brody, który mógłby przesyłać kaspijską ropę do Europy, będzie pracował w kierunku wschodnim, czyli rosyjskim.

Rosyjska prasa pisała, że Bakulin jest „dobrym fachowcem, a za jego szefostwa kondycja Naftohazu z pewnością się poprawi”.

Bakulin urodził się w Rosji. Z wykształcenia jest prawnikiem i specjalistą ds. zarządzania biznesem.

Eksperci w Kijowie nierozerwalnie wiążą nazwisko Bakulina z Jurijem Bojko, obecnym ministrem energetyki, który kierował tym sektorem także w 2007 roku.

Gdy w latach 2003 – 2005 Bojko był szefem Naftohazu, Bakulin kierował spółką córką, która zajmowała się eksploatacją złóż gazowych. Został od niej odsunięty po pomarańczowej rewolucji i dojściu do władzy ekipy prozachodniego Wiktora Juszczenki.

Pozostało 84% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację