Morawski: Inflacjo, gdzie jesteś?

Przepowiadana od lat wielka inflacja nie nadchodzi i nie ma powodów, by nadeszła

Publikacja: 19.01.2013 10:34

Morawski: Inflacjo, gdzie jesteś?

Foto: ROL

Inflacja to oprócz długu chyba główna zmora naszych czasów. Tyle, że w przeciwieństwie do długu jest to zmora wciąż pozostająca w sferze wyobrażeń, prognoz, wizji lub wróżb. Jedni przed nią ostrożnie przestrzegają, inni otwarcie straszą. Niekonwencjonalna polityka zachodnich banków centralnych, polegająca na powiększaniu tzw. bazy monetarnej, ma rzekomo doprowadzić do długotrwałego wzrostu cen na świecie, który gwałtownie zuboży oszczędzających.

Jednak jak dotąd jednak widzimy realizacji tych czarnych przepowiedni. W krajach rozwniętych inflacja jest niska i stabilna. W Polsce również wyraźnie się w ostatnim czasie obniżyła, pomimo wielu wcześniejszych ostrzeżeń, że może przybrać uporczywy charakter. Ceny surowców na świecie są stabilne, pomimo kolejnych rund luzowania polityki pieniężnej w USA. Ostrzeżenia przed stagflacją, czyli wysoką inflacją w okresie recesji, wciąż można usłyszeć tu i ówdzie, również na łamach „Rzepy", jednak są one coraz rzadsze i mniej przekonujące.

Jest drogo, nie przeczę. Nie piszę peanu na cześć odradzającego się prosperity. Ale inflacji, przed jaką nas ostrzegano, czyli takiej uporczywej, na prawdę wysokiej, prowadzącej do masowych niepokojów lub nawet strajków, wymagającej zaostrzania warunków monetarnych, nie ma. I moim zdaniem nie prędko się pojawi.

Pojawienie się uproczywej i wysokiej inflacji wymaga bowiem kilku czynników, które zarówno w Polsce jak i większości krajów rozwiniętych są zupełnie nieobecne. Po pierwsze, musi pojawić się presja płacowa, a tymczasem żyjemy w czasach, kiedy pracownicy mają bardzo niską siłę przetargową. Po drugie, oczekiwania inflacyjne, czyli de facto zaufanie do stabilności pieniądza, musi wymknąć się spod kontroli. A nie ma sygnałów, by coś takiego miało miejsce, oprócz pojawiających się tu i ówdzie publicystycznych bohomazów. Po trzecie, musi dojść do długotrwałego wzrostu podaży pieniądza, a tego również nie widać.

Nie przeczę, że istnieje ryzyko, iż w niedalekiej przyszłości może pojawić się problem inflacji. Ale lista problemów, które mogą się pojawić, jest współcześnie bardzo długa: wojny, terroryzm, rozpad strefy euro, bankructwa rządów i banków, protekcjonizm, masowe rewolty społeczne przeciw bezrobociu itd .itp. Uważam natomiast, że ryzyko wysokiej i długotrwałej inflacji nie wzrosło w ostatnich latach bardziej niż inne zmory trapiące ludzkość.

Ignacy Morawski, główny ekonomista Polskiego Banku Przedsiębiorczości, publicysta

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację