W październiku sprowadzono o 18 proc. więcej samochodów niż miesiąc wcześniej. W Izbie Celnej w Szczecinie odnotowano wzrost o ponad 26 proc., a w Przemyślu o 22 proc. w porównaniu z wrześniem.Celnicy nieoglądający już aut bezpośrednio na granicy, ale sprawdzający jedynie deklaracje akcyzowe, twierdzą, że nie zauważyli tego skoku. Może to wynikać z faktu, że coraz częściej importem aut zajmują się przedsiębiorcy. Oni sprowadzają je całymi lawetami i wypełniają jedną deklarację dotyczącą kilku lub kilkunastu samochodów.
Od stycznia tego roku liczba używanych aut z importu sięgnęła już 825 tysięcy. Można mieć pewność, że do końca grudnia w Polsce przybędzie łącznie milion używanych samochodów. Najwięcej pojazdów sprowadzono w województwach: wielkopolskim (133,1 tys. sztuk), mazowieckim (88,1 tys.) i śląskim (75,4 tys.).
Wojciech Drzewiecki z Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar zwraca uwagę, że coraz częściej sprowadzaniem używanych aut zagranicznych zajmują się dilerzy prowadzący jednocześnie salony z nowymi samochodami. Stąd m.in. bierze się w tym roku lekki spadek wieku przeciętnej “używki”. – W styczniu i lutym przywożono po 70 tysięcy sztuk. Kolejne miesiące powodowały wzrost tej liczby, ale pocieszające jest obniżanie się wieku sprowadzanych aut. O ile w styczniu 2007 roku modele starsze niż dziesięć lat stanowiły 57 proc., o tyle w październiku ich udział spadł do 50 proc. Jednocześnie co dziesiąte auto miało mniej niż cztery lata – dodaje szef Samaru.
Dzięki amatorom używanych pojazdów do budżetu państwa wpłynęło w tym roku 883,1 mln zł akcyzy, o 70 milionów więcej niż w całym 2006 r., gdy sprowadzono 816 tysięcy aut. Tegoroczny wynik oznacza, że średnio od jednego auta zapłacono 1,1 tysiąca złotych podatku. Zdaniem Drzewieckiego takie kwoty sugerują, że deklarowane wartości sprowadzanych pojazdów mogą być zaniżane.
Potwierdzają to obserwacje celników przyjmujących deklaracje od osób sprowadzających samochody.