Rz: W swoim blogu napisał pan, że „kończy się świat mass mediów”. Co pan właściwie miał na myśli, bo rozmawiamy w Polsce, gdzie połowa pieniędzy wydawanych co roku na reklamę wędruje do kilku największych kanałów telewizyjnych…
Lester Wunderman:
No nie, o końcu mass mediów nie ma mowy. Na rynku zachodzą jednak zmiany polegające na tym, że media są coraz bardziej spersonalizowane. Spowodował to przede wszystkim rozwój Internetu. Według mnie w przyszłości dostęp do wszystkich mediów będzie taki sam: przez Internet. Będzie więc coraz bardziej spersonalizowany. Ludzie już dziś, przynajmniej w moim kraju, mają tak duży wybór kanałów telewizyjnych, że dostęp do nich staje się bardzo zindywidualizowany i właściwie nieograniczony. Dlatego nie wydaje mi się, żeby doszło do śmierci mass mediów. Dojdzie raczej do ich przemiany. Z mediów, które dotychczas nie wiedziały nic o swoich odbiorcach: czytelnikach czy widzach, już zmieniają się w takie, które wiedzą, kim są ich odbiorcy. W świecie mediów panuje też coraz większe rozdrobnienie, widać to u nas, ale myślę, że u was także.
A nie obawia się pan, że ludzi w końcu znudzą działania marketingowe w tych mediach? Codziennie, gdy otwieram skrzynkę e-mailową, jest tam kilkadziesiąt zbędnych informacji. Nie sądzi pan, że ludzie tego nienawidzą?
Na pewno nie jest pani znudzona tymi wiadomościami, które mieszczą się w kręgu pani zainteresowań i są pani potrzebne. Jeśli jest pani znudzona jakimiś informacjami, to pewnie po prostu nie są przeznaczone dla pani. Bo kiedy chce się kupić samochód, kosmetyki czy co tam jeszcze innego, reklamy takich produktów nie nudzą. Pytanie więc, czy to, co pani otrzymuje, jest dla pani odpowiednie czy też nie.