W tym roku rynek wzrośnie o 10 proc.

- Efekty w postaci wzrostu liczby rejestrowanych nowych modeli samochodów będzie widać w statystykach dopiero za kilka miesięcy - mówi Witold Nowicki, dyrektor generalny Toyota Motor Poland

Publikacja: 11.08.2008 06:14

W tym roku rynek wzrośnie o 10 proc.

Foto: Rzeczpospolita

W pierwszej połowie 2008 roku liczba pierwszych rejestracji w Polsce samochodów używanych (sprowadzonych) ponad trzykrotnie przekraczała rejestracje nowych pojazdów (w większości kupionych u krajowych dilerów) – wylicza Instytut Samar.

W przypadku nowych samochodów rejestracji było 164,1 tys., czyli o 16,6 proc. więcej niż przed rokiem. Tu liderem jest Toyota, przed Skodą i Oplem. Z kolei w drugiej kategorii (sprowadzonych używanych samochodów) pierwszych rejestracji w kraju było prawie 523 tys. (wzrost o 16,3 proc.). Co piąty sprowadzony w tym roku samochód używany to Volkswagen. Na kolejnych miejscach są: Opel (14 proc. udziału), Ford (9 proc.), Audi (8,5 proc.), Renault (7,8 proc.), Mercedes (4,7 proc.) oraz BMW (prawie 4,3 proc.).

RZ: Po pierwszym półroczu Toyota pozostaje liderem wśród nowo zarejestrowanych samochodów. Zarejestrowano 18,3 tys. nowych toyot. Ile z tego wyjechało z autoryzowanych salonów?

Witold Nowicki:

Ponad 99 proc. Prywatny import, nawet gdy są to nowe lub prawie nowe samochody, zaliczany jest zwykle do pierwszych rejestracji używanych aut. I tu, niestety, w kategorii pojazdów sprowadzonych do jednego roku Toyota zajmuje drugie miejsce. Jeszcze bardziej martwi nas dynamika wzrostu takiego importu. Ona w tym roku zwiększa się w przypadku Toyoty o 70 proc. Nadal jednak nie są to duże wielkości – niecałe 2 tys. sztuk nowych toyot w pierwszym półroczu.

To właśnie dynamika wzrostu importu skłoniła Toyotę do przeliczenia cen po aktualnym kursie euro, czyli do ich obniżki?

Prywatny import to zwykle najdroższe modele, bo przy nich najbardziej widać różnice w cenie pomiędzy Polską a Europą Zachodnią. W przypadku tańszych modeli, jak Yaris, zmiana cennika oznaczała głównie jego uproszczenie. Nie chcieliśmy dłużej tłumaczyć klientowi wszystkich korzyści wynikających z promocji, rabatów. Klienci, zwłaszcza korzystający z Internetu, w prosty sposób porównują ofertę polskiego salonu i np. berlińskiego. Stąd zmiana cenników.

Widać już efekty obniżki?

Minęło za mało czasu. Efekty w postaci wzrostu liczby rejestracji nowych modeli będzie widać w statystykach dopiero za kilka miesięcy.

Po Toyocie tylko kilka koncernów zdecydowało się na obniżki cen. Będą następni?

Liczę, że klienci wymuszą obniżki. To jedyna słuszna decyzja w czasach tak mocnego złotego.

Czy obniżka pozwoli Toyocie utrzymać sprzedaż z pierwszego półrocza?

Nam nie zależy aż tak bardzo na biciu rekordów sprzedaży i utrzymywaniu pozycji lidera. Sprzedaż jest ważna, ale ważniejsze jest w tej chwili utrzymanie obsługi klienta na najwyższym poziomie. Tak, by za kilka lat wrócił do nas i kupił kolejny samochód. Patrzymy w przyszłość dużo dalej niż tylko na drugie półrocze.

Po pierwszym półroczu wartość całego rynku nowych aut osobowych wzrosła o 16,6 proc. Ale dynamika wyraźnie zwalnia. Jaki wzrost będzie w całym roku?

Jeśli kolejne firmy zdecydują się na obniżki, to wzrost sięgnie ok. 10 proc. Jeżeli ich nie będzie, to nieco poniżej 10 proc. Ruchami cenowymi koncerny mogą poprawić sprzedaż o 2 – 3 tys. aut miesięcznie. Bo to jest poziom importu prywatnego modeli najdroższych i nowych, które po obniżce cen bardziej opłaca się kupić w kraju. Koncerny nie są w stanie zrobić nic więcej, by wzrost rynku był szybszy niż owe 10 proc.

Reszta jest po stronie państwa?

Tak. Muszą być przepisy proekologiczne. Takie, jakie wprowadzają kolejne kraje europejskie. Musimy promować samochody o mniejszych emisjach szkodliwych substancji. To automatycznie wpłynie na zmniejszanie importu najstarszych aut. Inaczej rynek nie będzie się zmieniał i nadal miesięczny import używanych samochodów będzie sięgał ok. 100 tys. aut, a sprzedaż w salonach jednej czwartej tego poziomu.

W pierwszej połowie 2008 roku liczba pierwszych rejestracji w Polsce samochodów używanych (sprowadzonych) ponad trzykrotnie przekraczała rejestracje nowych pojazdów (w większości kupionych u krajowych dilerów) – wylicza Instytut Samar.

W przypadku nowych samochodów rejestracji było 164,1 tys., czyli o 16,6 proc. więcej niż przed rokiem. Tu liderem jest Toyota, przed Skodą i Oplem. Z kolei w drugiej kategorii (sprowadzonych używanych samochodów) pierwszych rejestracji w kraju było prawie 523 tys. (wzrost o 16,3 proc.). Co piąty sprowadzony w tym roku samochód używany to Volkswagen. Na kolejnych miejscach są: Opel (14 proc. udziału), Ford (9 proc.), Audi (8,5 proc.), Renault (7,8 proc.), Mercedes (4,7 proc.) oraz BMW (prawie 4,3 proc.).

Pozostało 82% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację