Magnat z Courchevel

Majątek Michaiła Prochorowa, właściciela Onexim Group, tygodnik „Forbes” ocenia na 19,5 miliarda dolarów i przyznaje mu 24. miejsce wśród najbogatszych ludzi na świecie

Publikacja: 24.09.2008 04:45

Magnat z Courchevel

Foto: Wikipedia

Ma 41 lat, jego matka jest naukowcem, ojciec działaczem sportowym. Ukończył moskiewskie liceum z językiem angielskim jako wykładowym, potem studiował w Moskiewskim Instytucie Finansowym i specjalizował się w międzynarodowych stosunkach ekonomicznych.

Jego pierwsza praca (1989 – 1992) to stanowisko prezesa Międzynarodowego Banku Współpracy Gospodarczej. Ale kiedy nadarzyła się okazja uczestniczenia w dzikiej rosyjskiej prywatyzacji, razem z przyjacielem oligarchą, Władimirem Potaninem, przejęli metalowego giganta Norylsk Nikiel przez stworzony naprędce Onexim Bank. Prochorow był prezesem banku. To on właśnie jest twórcą potęgi metalurgicznego giganta, którego zmienił z niedołężnego, źle zarządzanego konglomeratu w największy koncern metalurgiczny na świecie, producenta niklu i palladu.

Stworzył ponadto Fundację Inicjatyw Kulturalnych, utrzymuje (ale nie kupił) klub koszykówki CSKA Moskwa, a do tego jeszcze drużynę hokeja. Sam uprawia kick boxing, lekkoatletykę, doskonale jeździ na nartach. W 2006 roku otrzymał z rąk Władimira Putina jedno z najwyższych rosyjskich odznaczeń państwowych – Order Przyjaźni.

Dziś z funkcji w sektorze metalurgicznym pozostało mu tylko stanowisko prezesa Polijus Gold, największego w Rosji producenta złota. W rok po uzyskaniu najwyższych państwowych honorów z rąk prezydenta jego ambitne plany rozwoju Norylsk Nikiel w samej Rosji nie zyskały aprobaty reszty właścicieli i Prochorow odszedł z firmy, sprzedając swoje udziały.

Za pieniądze ze sprzedaży koncernu Norylsk Nikiel w maju ubiegłego roku Prochorow założył prywatny fundusz inwestycyjny Onexim Group o aktywach wynoszących 17 mld dol. Celem jego działalności było kupno i rozwój nanotechnologii, a także innych zaawansowanych technologii, w tym ogniw paliwowych oraz finansowanie projektów hi-tech w górnictwie metali nieżelaznych i szlachetnych.

Nie jest żonaty, nie ma dzieci, ale bawić się potrafi jak mało kto. Do legendy przeszły jego rokrocznie wyprawiane dwutygodniowe party bożonarodzeniowe we francuskim kurorcie Courchevel. Żartowano, że pod wpływem pieniędzy Prochorowa Courchevel zmieni nazwę na na Kurszewelskoje.

Podczas jednej z takich imprez oligarcha został aresztowany przez francuską policję pod zarzutem stręczycielstwa. Chodziło o to, że prywatnym samolotem przywoził do Francji rosyjskie prostytutki, których zadaniem było zabawianie bogatych przyjaciół. Został jednak zwolniony, bo jego prawnicy udowodnili, że Prochorow po prostu bardzo lubi towarzystwo pięknych i bogatych kobiet.

Ma 41 lat, jego matka jest naukowcem, ojciec działaczem sportowym. Ukończył moskiewskie liceum z językiem angielskim jako wykładowym, potem studiował w Moskiewskim Instytucie Finansowym i specjalizował się w międzynarodowych stosunkach ekonomicznych.

Jego pierwsza praca (1989 – 1992) to stanowisko prezesa Międzynarodowego Banku Współpracy Gospodarczej. Ale kiedy nadarzyła się okazja uczestniczenia w dzikiej rosyjskiej prywatyzacji, razem z przyjacielem oligarchą, Władimirem Potaninem, przejęli metalowego giganta Norylsk Nikiel przez stworzony naprędce Onexim Bank. Prochorow był prezesem banku. To on właśnie jest twórcą potęgi metalurgicznego giganta, którego zmienił z niedołężnego, źle zarządzanego konglomeratu w największy koncern metalurgiczny na świecie, producenta niklu i palladu.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację