Schemat ten stał się na tyle powtarzalny, że newsy, o których do niedawna rozmawialibyśmy tygodniami, obecnie stały się codziennością. Nikogo już nie dziwi, że bank X ma poważne kłopoty, a czuwająca nad nim „niewidzialna ręka” zasila go kapitałem w kwocie kilkunastu, czy kilkudziesięciu miliardów dolarów, euro lub innej ważnej waluty. Oprócz tego docierają do nas także informacje przedstawiające gospodarkę z szerszej perspektywy, które potwierdzają, że rynki finansowe miały w ubiegłym roku racje, dyskontując przyszłe spowolnienie.Szczególnie niepokojąco wyglądają doniesienia z amerykańskiego rynku pracy, które ostatecznie rozwiewają wątpliwości, czy globalna gospodarka odnotowuje spowolnienie, czy nie. Przy okazji trawienia makroekonomicznych wskaźników nie należy zapominać, że większość z nich ma znamiona danych dawno już zdyskontowanych. Szybsze i „mądrzejsze” rynki zwykle o kilka miesięcy wyprzedzają informacje, które docierają do inwestorów poprzez mass media.
Kiedy prasa aktualną sytuację określa mianem „kryzysu finansowego”, inwestorzy profesjonalni wyruszają na łowy. Dlaczego? W dużym skrócie dlatego, że mniej doświadczeni, pod presją medialnych doniesień panicznie wyprzedają aktywa, które w tych momentach są niedowartościowane. Sytuacja ta dotyczy szczególnie bardziej ryzykownych aktywów, np. akcji, które jednocześnie w dłuższym horyzoncie, 10 – 15 lat przynoszą inwestorom najwięcej korzyści. Mechanizm ten znają niemal wszyscy, lecz tylko nieliczni potrafią z tej wiedzy zrobić użytek, bo przeciętny inwestor podejmuje irracjonalne decyzje. Oczywiste jest, że kłopoty tak istotnego sektora, jakim jest bankowość inwestycyjna, mają prawo odciskać piętno na całym świecie gospodarczym. Błędy popełniane przez renomowane instytucje stanowią obecnie precedens, zarówno w oczach przedsiębiorców, jak i rządów sprawujących tzw. opiekę i nadzór nad tym systemem. Powstałe rozbieżności w ocenach ryzyka banków inwestycyjnych oraz rządowych ingerencji są odwrotnością dogmatu wolnego rynku, w którym decyzje typu być lub nie być mają podejmować same rynki.