Całe szczęście dzięki przenikliwości byłych nadzorców sektora bankowego i naszemu zacofaniu Polsce nie grozi sytuacja, z jaką muszą teraz zmagać się bankowcy w USA i w kilku krajach europejskich. Nam banki nie upadną, bo w ostatnich latach udało się ostro przyhamować rozpasanie niektórych prezesów, którzy mieli przed oczami tylko jeden cel: jak najszybsze zdobycie większego udziału w lukratywnym rynku kredytów hipotecznych.

Jednak ostatnie wydarzenia uzmysłowiły wszystkim, że na końcu zawsze są ludzie. Dlatego tak ważne jest, by polscy nadzorcy mieli nie tylko twarde charaktery, ale ogromny autorytet wśród bankowców. Czy teraz tak jest? Niestety nie. Więc co to za inkwizycja, której nie boją się heretycy?

W relacjach na temat kryzysu pojawiają się wielkie liczby – 700 mld dolarów, 37 mld funtów itp. To tylko liczby, to tylko psychologia. Chodzi o przełamanie kryzysu zaufania. Niestety, w instytucjach nadzorujących system - Komisji Nadzoru Finansowego i NBP tych umiejętności psychologicznych jest mało. Działania wydają się chaotyczne i nieskoordynowane. Dobrze, że kryzys spowodował, że prezes NBP, przewodniczący KNF i minister finansów zaczęli ze sobą częściej rozmawiać. To już coś.

Skomentuj na [link=http://blog.rp.pl/blog/2008/10/13/kuba-kurasz-naszym-bankom-potrzebni-sa-wymagajacy-generalowie/]blog.rp.pl[/link]