Kolejny kryzys za rogiem?

Kryzys instytucji finansowych i gwałtowne zmiany na rynkach kapitałowych odbijają się ze szczególną mocą na rynkach wschodzących, w tym rosyjskim. Indeks RTS stracił od początku roku 65 proc. (WIG20 „tylko” 47 proc., IPC z Meksyku prawie 31 proc., a brazylijska BOVESPA ponad 41 proc.).

Publikacja: 15.11.2008 01:09

Hubert A. Janiszewski, ekonomista i członek rad nadzorczych wielu spółek giełdowych

Hubert A. Janiszewski, ekonomista i członek rad nadzorczych wielu spółek giełdowych

Foto: Rzeczpospolita

Spadek wartości największych rosyjskich spółek (o ponad 50 czy nawet 70 proc. od szczytu hossy w maju), cen surowców, będących podstawą rosyjskiej gospodarki i cen obligacji rosyjskich spółek – którymi oprócz kredytów finansowały rozwój – oraz agresywne zakupy aktywów na całym świecie, grożą Rosji poważnymi kłopotami.

Po pierwsze, banki rosyjskie, tak jak w USA i w Europie, cierpią na kłopoty z płynnością, a rząd uruchomił wart 200 mld dol. fundusz ich wspierania. Po drugie, finansowanie ekspansji przez czołowe koncerny (kontrolowane w dużej mierze przez związanych z administracją oligarchów) długiem pod zabezpieczenie własnymi akcjami stało się niemożliwe, a szereg firm z obawy przed przejęciem przez wierzycieli wycofuje się z wcześniejszych transakcji (np. z zakupu Hochtief w Niemczech czy Strabagu w Austrii). Aby chronić te koncerny – uznane za strategiczne – rząd uruchomił fundusz umożliwiający im regulowanie zobowiązań wobec zagranicznych banków na kwotę ponad 50 mld dol. Już została ona wykorzystana.

Po trzecie, mimo kroczącego systemu cen na ropę i gaz budżet Rosji na 2009 r. jest zagrożony. Został bowiem skonstruowany z uwzględnieniem ceny ropy na poziomie 120 dol. za baryłkę, a teraz kosztuje ona poniżej 60 dol. Po czwarte, topnieją rosyjskie rezerwy dewizowe. W tym roku spadły z ok. 600 mld dol. do ledwie powyżej 500 mld przy wymagalnym zadłużeniu czołowych firm w bankach zagranicznych przypadających na następne dwa lata ocenianym na ok. 450 mld dol.

Kłopoty Rosji, głównego dostawcy gazu do UE, promotora podporządkowania „energetycznego” Europy poprzez system własnych gazo- i ropociągów, powinny być wykorzystane przez Komisję Europejską do podjęcia kroków mających zmniejszyć zależność od tych dostaw. Być może należałoby uruchomić paneuropejską agencję zakupów strategicznych ilości nośników energii, która mogłaby negocjować na równych warunkach z kontrolowanym przez rząd Gazpromem i innymi rosyjskimi dostawcami.

Europa jest nie tylko głównym rynkiem zbytu, ale i ma środki finansowe pozwalające na kupno ogromnych ilości rosyjskich surowców. Bez tych środków gospodarka Rosji będzie przeżywać duże trudności i Europa powinna umieć wykorzystać dzisiejszą przewagę.

[i]Hubert A. Janiszewski, ekonomista i członek rad nadzorczych wielu spółek giełdowych[/i]

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację