Byłoby ich z pewnością więcej, nie tyko gdyby poprawiła się fatalna koniunktura na rynku. Ale również, gdyby nie ograniczenia, które przeszkadzają w skutecznym pomnażaniu środków na giełdzie. W ogólnopolskim badaniu inwestorów przeprowadzonym przez Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych (SII) respondenci jako największe słabości polskiego rynku kapitałowego wskazali zbyt małą płynność rynku giełdowego, ale także przestępstwa na rynku kapitałowym.

– Wśród inwestorów rośnie poczucie, że pewne osoby lub firmy są nietykalne na naszym rynku. Z drugiej strony normą jest, że w czasie bessy są oni bardziej krytyczni i wyczuleni na takie sprawy – mówi Jarosław Dominiak, prezes SII.

Częściowo potwierdzają tę diagnozę przedstawiciele nadzoru. – Analiza skarg dotyczących domniemanych przestępstw wskazuje, iż często inwestorzy odczytują niekorzystne dla nich zdarzenia rynkowe jako efekt celowych działań grupy podmiotów – mówi Łukasz Dajnowicz z Komisji Nadzoru Finansowego.

Ale mimo bardziej krytycznego podejścia do rynku ogólny profil polskiego drobnego inwestora się nie zmienia. Przeciętny giełdowy gracz jest mężczyzną, który nie ukończył 35 lat, ma wyższe wykształcenie, a jego giełdowy portfel to mniej niż 50 tys. zł. Na rynku średnio inwestuje od 6,5 roku i robi to samodzielnie. W 2008 r. liczba osób deklarujących inwestowanie za pośrednictwem funduszy spadła o ponad połowę w porównaniu do zeszłego roku.

Przedstawiciele stowarzyszenia po raz pierwszy pytali inwestorów o powstały ponad rok temu rynek akcji NewConnect. Ponad jedna czwarta drobnych graczy zadeklarowała, że inwestuje na nim, ale podkreślają oni słabą znajomość NC i niską płynność notowanych na nim akcji.