Złote kłopoty, czyli jak wzmocnić walutę

- W pierwszej połowie ubiegłego roku prasa gospodarcza niejednokrotnie narzekała na twardą i umacniającą się wartość złotego w stosunku do innych walut - pisze Hubert Janiszewski, ekonomista i członek rad nadzorczych spółek notowanych na GPW

Publikacja: 18.02.2009 02:05

Hubert Janiszewski, autor jest ekonomistą i członkiem rad nadzorczych spółek notowanych na GPW

Hubert Janiszewski, autor jest ekonomistą i członkiem rad nadzorczych spółek notowanych na GPW

Foto: Fotorzepa, Marcin Łobaczewski MŁ Marcin Łobaczewski

Red

Od sierpnia 2008 r. sytuacja gwałtownie się zmieniła i media rozpaczają nad osłabieniem tejże złotówki, a część polityków – w tym opozycja – zaczyna się domagać bezpośredniej interwencji NBP na rynku celem wzmocnienia naszej narodowej waluty.

Rząd – i wyjątkowo zgodny z nim NBP – odmawia interwencji, wskazując na spekulacyjny charakter osłabienia złotego, niską efektywność interwencji przy ograniczonych rezerwach walutowych i przywołując przykład Rosji, gdzie pomimo wydania ponad 100 mld dolarów na obronę rubla, stracił on w ciągu ostatniego półrocza ponad 30 proc. do dolara i innych walut światowych.

Dla wzmocnienia kursu złotego wydają się potrzebne następujące kroki w obecnej sytuacji gospodarczej oraz sytuacji na globalnych rynkach finansowych:

Po pierwsze – rozpoczęcie rozmów na temat możliwości i warunków przystąpieniado systemu ERM2 – przedsionka do euro;

Po drugie – zgodne rządowe i NBP oświadczenia, że celem narodowym jest jak najszybsze wejście do strefy euro;

Po trzecie – zastanowienie się, czy dalsza obniżka stóp procentowych (jak dotąd nie wpłynęła na zwiększenie akcji kredytowej!) jest potrzebna, czy może korzystniejsze jest utrzymanie ich na obecnym poziomie z zapowiedzią możliwego ich podniesienia;

Po czwarte – byłoby ze wszech miar wskazane, aby głowa państwa pozostawiła termin wprowadzenia euro rządowi i bankowi centralnemu (nawet wbrew własnym poglądom) – tak by prace nt. zmiany konstytucji, niezbędnej dla wprowadzenia euro, mogły być zaczęte i pilnie zakończone.

Taki konsensus współdziałania w interesie kraju i społeczeństwa miałby bez wątpienia wpływ na umocnienie złotego, bowiem ryzyko dla spekulantów liczących na dalsze osłabienie naszej waluty wzrosłoby do nieopłacalnego poziomu. Niestety wczorajsze reakcje kierownictwa NBP (a konkretnie jego wiceprezesa) po publikacji raportu banku nt. skutków wprowadzenia euro pokazują, iż partykularne interesy ciągle przeważają nad dobrem wspólnym.

Przyspieszenie spadku wartości złotego po konferencji w sprawie raportu pokazuje, że spekulanci doskonale potrafią wykorzystać brak współdziałania krajowych sił politycznych z korzyścią dla siebie i stratą dla społeczeństwa.

Od sierpnia 2008 r. sytuacja gwałtownie się zmieniła i media rozpaczają nad osłabieniem tejże złotówki, a część polityków – w tym opozycja – zaczyna się domagać bezpośredniej interwencji NBP na rynku celem wzmocnienia naszej narodowej waluty.

Rząd – i wyjątkowo zgodny z nim NBP – odmawia interwencji, wskazując na spekulacyjny charakter osłabienia złotego, niską efektywność interwencji przy ograniczonych rezerwach walutowych i przywołując przykład Rosji, gdzie pomimo wydania ponad 100 mld dolarów na obronę rubla, stracił on w ciągu ostatniego półrocza ponad 30 proc. do dolara i innych walut światowych.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację