Francuz w cemencie

Luc Callebat - Prezes Lafarge Cement w Polsce. Nie podziela pesymistycznych opinii o skutkach kryzysu. Uważa, że psychoza, którą wywołały, nie służy branży budowlanej

Publikacja: 20.06.2009 04:29

Luc Callebat – Francuz, który ceni dobre wina i polskie Bieszczady

Luc Callebat – Francuz, który ceni dobre wina i polskie Bieszczady

Foto: Rzeczpospolita

Luc Callebat zachowuje spokój, analizując dane rynkowe. Wprawdzie wiele wskazuje na to, że w tym roku sprzedaż cementu w Polsce będzie o kilka procent niższa niż w 2008 r., jednak jego zdaniem oznak załamania nie widać. – Sytuacja branży jest znacznie lepsza, niż na początku tego roku zapowiadali najwięksi pesymiści. Ich negatywne prognozy sprawiły, że na rynku pojawiła się presja na obniżanie cen w budownictwie – podkreśla Callebat. Przyznaje, że najbardziej niepokoi go, iż w efekcie obniżają się marże firm działających w branży budowlanej i pogarsza się ich płynność finansowa.

Z koncernem Lafarge, największym producentem materiałów budowlanych na świecie, 45-letni Callebat związany jest od 11 lat. Do Polski trafił w 2000 roku. Objął wówczas stanowisko dyrektora finansowego Lafarge Polska. W 2003 r. wyjechał do Francji, gdzie przez kolejne trzy lata był dyrektorem finansowym Lafarge odpowiedzialnym za światową produkcje kruszyw i betonu.

W 2006 roku wrócił do Polski, tym razem jako prezes spółki Lafarge Cement. Firmą kieruje nie tylko zza biurka w warszawskim biurze. Często odwiedza należące do Lafarge cementownie w Małogoszczu i Bielawach.

Powściągliwy, niechętnie mówi o finansach i planach swojej firmy. Nie komentuje także sądowego sporu, który Lafarge toczy w sprawie Cementowni Kraków. W kwietniu 2009 r. jego firma złożyła pozew przeciwko syndykowi krakowskiego zakładu i spółce KEM. Firma ta wygrała przetarg na dzierżawę cementowni. Udział w nim brał także Lafarge.

Callebat udziela się także na rzecz branży. Od końca 2006 r. jest wiceprzewodniczącym Stowarzyszenia Producentów Cementu. Koncentruje się m.in. na kwestiach związanych z prawem unijnym.

Po raz pierwszy przyjechał do Polski w latach 80. Był wówczas studentem Wyższej Szkoły Nauk Ekonomicznych i Handlowych w Paryżu zaangażowanym w organizowanie pomocy żywnościowej dla Polaków. Zakochał się wówczas nie tylko w naszym kraju, ale także w swojej żonie.

Zarządza firmą zatrudniającą ok. 600 osób. Jego współpracownicy cenią go za punktualność, dotrzymywanie słowa, dobrą organizację pracy. Callebat jest wymagającym szefem. Pracownicy przyznają, że nie wprowadza nerwowej atmosfery. Od czasu do czasu odwiedza wszystkich pracowników w biurze, aby z nimi porozmawiać. Dobrze mówi po polsku, mimo to nadal uczy się naszego języka.

Jego żona i czwórka dzieci (najmłodsza córka urodziła się miesiąc temu) mieszkają w Paryżu, gdzie Luc Callebat spędza weekendy. Prezes Lafarge ma także dom w Burgundii. Wolny czas spędza, wędrując w górach. Ceni sobie Bieszczady. Jest także znawcą i miłośnikiem win.

Luc Callebat zachowuje spokój, analizując dane rynkowe. Wprawdzie wiele wskazuje na to, że w tym roku sprzedaż cementu w Polsce będzie o kilka procent niższa niż w 2008 r., jednak jego zdaniem oznak załamania nie widać. – Sytuacja branży jest znacznie lepsza, niż na początku tego roku zapowiadali najwięksi pesymiści. Ich negatywne prognozy sprawiły, że na rynku pojawiła się presja na obniżanie cen w budownictwie – podkreśla Callebat. Przyznaje, że najbardziej niepokoi go, iż w efekcie obniżają się marże firm działających w branży budowlanej i pogarsza się ich płynność finansowa.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację