Pracują już nad tym kancelarie prawne. 6 lipca został wybrany nowy zarząd SSPH S.A. i teraz możemy działać efektywnie. Na razie akcjonariusze swoim listem poinformowali władze i opinię publiczną, że to oni są współwłaścicielami stoczni, która w 2002 r. została bezprawnie przejęta przez państwo. I że mają prawo do tych aktywów. W odpowiedzi minister skarbu postraszył ich prokuraturą i ABW. Tymczasem wiosną 2007 r. ci sami akcjonariusze spotkali się z Norwegami z firmy Ulstein Verft, którzy byli zainteresowani inwestowaniem w stocznię. I Norwegowie zapewnili ich, że członkowie stowarzyszenia mają rację.
[b]Akcjonariuszom SSPH S.A. w upadłości zależy, żeby wrócić do rozmów z Norwegami? [/b]
O Norwegach mówimy, bo to był wówczas kontrakt oparty o kapitałową strukturę norwesko-amerykańską. Pieniądze były amerykańskie, co oznaczało, że wnikliwa kontrola kapitałowa przed transakcją była oczywistością. Było też pewne, że jeśli coś nie będzie grało, to inwestor w to nie wejdzie. Pomysł powrotu do rozmów z Norwegami nie jest zatem wykluczony, ale akcjonariusze SSPH zaakceptują każdego partnera, który uszanuje ich prawa własności i który przyjdzie po to, by kontynuować działalność SSPH. Stocznia przed 2002 r. była warta 1,2 mld zł, miała dwie nowe pochylnie, w tym największą w Europie - „Wulkan”, był ośrodek malowania sekcji, nowa cynkownia, baza paliwowa o zdolności obsługi 20 proc. polskiego rynku paliwowego, terminale pływające, itd. A co mamy dziś?
[b] Dziś mamy majątek stoczni, kupiony przez inwestora, który ma zapłacić za niego w drugim terminie - do 17 sierpnia. I spółkę Polskie Stocznie, która ma szansę zacząć od nowa produkcję statków w Gdyni i Szczecinie.[/b]
Nie, mamy ponoć inwestora, który ma zapłacić za majątek Stoczni Szczecińskiej Nowa 90 mln zł, czyli tyle, ile kosztuje pół suwnicy. I mamy pana Jana Ruurd de Jonge, prezesa Polskich Stoczni i reprezentanta Stichting Particulier Fonds Greenrights, spółki, która wylicytowała w przetargu stoczniowe aktywa. Jakie ma doświadczenie? Czy on zbudował jakiś statek? Łódkę? Kajak? Mamy też „okrętowców” z ARP we władzach Polskich Stoczni. Ile oni statków zbudowali? Czy oni cokolwiek wiedzą o branży, o której decydują? Z drugiej strony jest 1600 akcjonariuszy, ludzi którzy budowali potęgę stoczni, w tym doświadczony zarząd i kadrę zarządzającą. I jest Porta Holding, która mimo upadłości w kasie ma jeszcze 450 mln zł. Tak, w kasie syndyka jest pięć razy więcej pieniędzy niż wynosi suma, jakiej nie możemy się doczekać od pana de Jonge. To o czym my mówimy?