Królowa mody

Miuccia Prada z mężem kontroluje dom mody Prada. Jest wnuczką założyciela znanej marki odzieżowej, ale to ona w 20 lat przekształciła ją w imperium warte teraz ponad 2 mld euro

Publikacja: 15.09.2009 02:30

Miu Miu, przezwisko Miucci Prady, stało się marką jednej z linii odzieżowych włoskiej firmy

Miu Miu, przezwisko Miucci Prady, stało się marką jednej z linii odzieżowych włoskiej firmy

Foto: AP

Jako jeden z niewielu projektantów nie ma na koncie skandali z nadużywaniem alkoholu czy narkotyków. Firmę prowadzi z mężem Patrizio Bertellim, który pełni funkcję prezesa, ale to Miuccia decyduje o wszystkim. Time określił ją jako drugą najbardziej wpływową kobietę mody po ówczesnej szefowej Burberry Rose Marie Bravo. Jej majątek to ok. 2,5 mld dol.

W maju skończyła 60 lat, ale wciąż rozpiera ją energia. Wychowała się w świecie mody – jej dziadek Mario Prada założył w 1913 r., firmę produkującą dodatki skórzane i buty. Firma spokojnie się rozwijała, ale poza Włochami nie była zbyt znana. Przełom to 1978 r., kiedy stery przejęła Miuccia. Jak wspomina w wywiadach, zawsze interesowała się modą, co nie znaczyło, że jest to jedyna droga życia. W 1973 r. zrobiła doktorat z nauk politycznych, długie lata była zafascynowana sztuką mimu, skończyła też studia aktorskie w Piccolo Teatro. Ponieważ nikt z rodziny nie był zainteresowany prowadzeniem rodzinnej firmy, wybór padł na nią.

W 1977 r. poznała przyszłego męża Patrizio Bertelliego, który od 17. roku życia pracował w branży. Zdecydowali o zrezygnowaniu z części dostawców i postawili na własny styl. Sprzedaż Prady wynosiła wówczas 400 tys. dol. rocznie.

Globalną ekspansję przygotowywała powoli – jeszcze w latach 80. wymyśliła charakterystyczne logo w kształcie odwróconego trójkąta. Jest widoczne, ale nie tak nachalne jak choćby znaki Louis Vuitton czy Versace, dlatego szybko zdobyła opinię marki konserwatywnej i nie- krzykliwej. Rozwijała sieć sklepów. Choć biznes wciągał ją coraz bardziej, nigdy nie zrezygnowała z projektowania, stworzyła też nową, nieco tańszą markę Miu Miu (to jej przezwisko, którym posługują się znajomi) i linię Prada Sport.

Pojawiają się pierwsze hity – czarne nylonowe torby, wzorowane na tej, jakiej jej babcia używała do noszenia zakupów. Sprzedawane są do dzisiaj, a zakochały się w nich zwłaszcza Japonki. Firma sprzedaje je po kilkaset euro, zarabiając na jednej kilkadziesiąt proc. wartości. Pierwszą kolekcję ubrań pokazała w 1989 r.

W 1990 r. przychody firmy to już ponad 30 mln dol., ceny ubrań idą w górę – sprzedaje czapki bejsbolowe po niemal 200 dol., suknie po 1 tys. dol. Pomiędzy 1996 a 2006 r. sprzedaż firmy wzrosła czterokrotnie. Tylko w 1997 r. na czysto zarobiła 130 mln dol. Zaczyna też przejmować – od 1998 r. Prada rozpoczyna skupowanie akcji Gucciego, ma ich prawie 10 proc. Rynek spekuluje o fuzji, ale marka trafia do grupy Richemont. Kupuje za to za 40 mln dol. 51 proc. w firmie Helmut Lang i płaci ponad 100 mln dol. za dom mody Jil Sander. Kolejnym nabytkiem był brytyjski producent obuwia Church & Company – 83 proc. udziałów kosztowało 170 mln dol.

Jako jeden z niewielu projektantów nie ma na koncie skandali z nadużywaniem alkoholu czy narkotyków. Firmę prowadzi z mężem Patrizio Bertellim, który pełni funkcję prezesa, ale to Miuccia decyduje o wszystkim. Time określił ją jako drugą najbardziej wpływową kobietę mody po ówczesnej szefowej Burberry Rose Marie Bravo. Jej majątek to ok. 2,5 mld dol.

W maju skończyła 60 lat, ale wciąż rozpiera ją energia. Wychowała się w świecie mody – jej dziadek Mario Prada założył w 1913 r., firmę produkującą dodatki skórzane i buty. Firma spokojnie się rozwijała, ale poza Włochami nie była zbyt znana. Przełom to 1978 r., kiedy stery przejęła Miuccia. Jak wspomina w wywiadach, zawsze interesowała się modą, co nie znaczyło, że jest to jedyna droga życia. W 1973 r. zrobiła doktorat z nauk politycznych, długie lata była zafascynowana sztuką mimu, skończyła też studia aktorskie w Piccolo Teatro. Ponieważ nikt z rodziny nie był zainteresowany prowadzeniem rodzinnej firmy, wybór padł na nią.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację