W raporcie Międzynarodowej Agencji Energii „Prognoza energetyczna dla świata 2009” MAE prognozuje spadek popytu na gaz w Unii o ok. 8 – 9 proc. w bieżącym roku oraz niewykorzystanie w związku z tym mocy gazociągów na świecie w 2015 r. nawet na poziomie 200 mld m sześc. Dla oceny tej wielkości warto przypomnieć, iż dostawy gazu kontrowersyjnym gazociągiem Nordstream mają wynosić docelowo ok. 55 mld m sześc. rocznie.
Spadek popytu na gaz, w dużej mierze dostarczany do UE z Rosji, oznacza, że w konsekwencji jego ceny powinny ulec obniżeniu, ale i sytuacja kupujących gaz, o ile wierzyć prognozom MAE, powinna ulec poprawie. Jeśli chodzi o umowę wynegocjowaną przez naszego ministra gospodarki, która będzie realizowana przez PGNiG, to do dziś nie znamy jej warunków – poza informacją o przedłużeniu obecnie obowiązującej do 2022 r. umowy o lat 15 (do 2037 r.) oraz o rocznym zakupie, poczynając od 2010 r., gazu w ilości 10,27 mld m sześc. rocznie.
W 2008 r. zużycie gazu w Polsce wyniosło łącznie 14,9 mld m sześc., z czego import bezpośrednio z Rosji wyniósł ok. 7,37 mld m sześc., wydobycie krajowe 4,28 mld m sześc., a import z Turkmenistanu (gazociągami Gazpromu) 2,38 mld m sześc.
Realizacja porozumienia z początku listopada – o ile wejdzie w życie w świetle nowych, dodatkowych zadań Gazpromu – oznacza w praktyce, że import z Rosji oraz własna produkcja w pełni będą pokrywać nasze oczekiwane zapotrzebowanie na gaz, a stopień uzależnienia od dostaw z Rosji wzrośnie z 49,4 proc. (w 2008 r.) do ok. 68,4 proc., poczynając od 2010 r.!
Jak taka zmiana proporcji w dostawach, było nie było strategicznego surowca, ma oznaczać dywersyfikację kierunku dostaw i zmniejszenie uzależnienia od jednego dostawcy, pozostaje tajemnicą wicepremiera!